Jednych w metalu jara
agresja, innych melodyjność, a jeszcze innych gitarowe popisy,
które pokazują jeszcze inne oblicze metalu. Któż z
nas nie lubi troszkę magii, troszkę bardziej wyrachowanego grania w
którym pierwsze skrzypce gra gitara. Dla tych co mają słabość
do Yngwie Malmsteena, do popisów Ritchiego Blackmore'a czy
Davida T Chastaina ten powinien zainteresować się nowym solowym
albumem ukraińskiego gitarzysty Dimitria Pavlovskiy'ego, który
bardziej znany jest z takich kapel jak choćby Majesty Of Revival.
Od 2011 roku ma też swój solowy projekt sygnowany nazwą
Dimitriy Pavlovskiy's Powersquad. Debiutancki album pod tą nazwą
zatytułowany „Powersquad” ukazał się w 2012 roku, a teraz po
roku przerwy pojawia się drugi album „From The Glassvoid”,
który ucieszy tych, którzy ma bzika na punkcie bardziej
wyszukanej, technicznej grze na gitarze.
Drugi album tego
ukraińskiego gitarzysty to przede wszystkim duża dawka
instrumentalnego grania w którym eksponowane jest piękno gry
na gitarze. Oczywiście główną rolę tutaj odgrywa Dimitriy
i jego niesamowite popisy gitarowe, zakorzenione w klasyce. Nie ma
mowy o nudzie i monotonności bo muzyk zabiera nas w rejony hard
rocka, neoklasycznego metalu, a także power i heavy metalu. Nie bawi
się on w proste i oklepane riffy, bowiem woli stworzyć coś
własnego, który jak najbardziej bazuje na sprawdzonych
patentach. Płyta jest skierowana przede wszystkich do fanów
Yngwie Malmsteena czy Iron Mask, bo pięknych, atrakcyjnych i godnych
podziwu zagrywek gitarowych Dimitria jest tutaj od groma. Nie brakuje
mu przy tym wyczucia i pomysłowości. Zadbano tutaj o każdy
szczegół by brzmiało jak najbardziej profesjonalnie. Nikogo
więc nie powinno zdziwić pojawienie się instrumentalnych
kompozycji jak „The light” czy „The Barque”
. Utwory te zachwycają nie tylko pięknem brzmienia gitary
elektrycznej, ale też lekkością i magicznym klimatem. Jednak fani
melodyjnego grania, gdzie jest doniosły, techniczny wokal, a melodie
wylatają jak asy z rękawa tez odnajdą się w graniu Powersquad.
Nie brakuje bowiem tutaj szybkich, energetycznych kawałków
jak np. „Shadows” gdzie wokalista Nelly pełni nie
mniejszą rolę niż Dimitri. Nelly trzyma się głównie
wysokich rejestrów i trzeba przyznać że ma charyzmę. Swoje
3 grosze dorzuca zgrana i dynamiczna sekcja rytmiczna czy też
klawiszowiec Ruslan, który ozdabia warstwę instrumentalną na
każdym kroku. Mocnym atutem tej płyty jest soczyste, mięsiste,
ale klimatyczne brzmienie. Mówiąc o klimacie nie można
tutaj pominąć nieco mrocznego „Starry Sky” . Duch
Rainbow jest tutaj obecny czego dowodem jest taki „Joulupukkina”
i to też potwierdza, że na płycie występują przeboje, które
mają chwytliwy charakter.
O samej płycie Dimitria
było nieco cicho i troszkę to nie zrozumiałe, bowiem jest to płyta
bardzo klimatyczna, melodyjna, mająca swój charakter. Dimitri
niczym czarodziej kreuje niesamowite partie gitarowe, które
potrafią oczarować swoją lekkością i techniką. To wydawnictwo
jest skierowane do fanów pięknej gry na gitarze, ale nie
tylko bowiem fani melodyjnego, szybkiego grania utrzymanego w
klimatach neoklasycznego power metalu też znajdą tutaj coś dla
siebie. Bardzo miła niespodzianka jeśli chodzi o rok 2013.
Ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz