piątek, 11 kwietnia 2014

HELL'S GUARDIAN - Follow Your Fate (2014)

Patrzę na logo włoskiego zespołu Hell's Guardian i widzę Blind Guardian. Patrzę na okładkę debiutanckiego albumu zatytułowanego „Follow Your Fate” i widzę Blind Guardian. Patrzę na zdjęcie muzyków i też widzę podobieństwo do Blind Guardian. Nawet słuchając ich płyty, słyszę Blind Guardian. Dziwne zjawisko, zwłaszcza że Hell's Guardian nie jest power metalową kapelą i nie pochodzi z Niemiec. Jedno jest pewne, mają szanse odnieść sukces jak Blind Guardian.

Nie często się zdarza usłyszeć włoską kapelę metalową, która gra melodyjny death metal z domieszką folk metalu. Nic może nie było w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że w ich muzyce słyszę sporo Blind Guardian. Może to przez folkowe wtrącenia, może też przez ciekawe otwarcia utworów, spore urozmaicenia i klimat fantasy, co by nie było przyczyną słychać inspiracje Blind Guardian. Zresztą logo i okładka „Follow Your Fate” to tylko potwierdzają. Blind Guardian to nie jedyna inspiracja bowiem słychać też coś z Enisferum czy Amorphis, jednak klimat i rozwiązania aranżacyjne przywołują na myśl Blind Guardian. Ten klimat fantasy i Tolkiena słychać dobitnie w „Middle Earth”. Podniosła kompozycja, która ukazuje możliwości instrumentalne włochów. Można się poczuć jak w samej powieści. Bogata aranżacja i epicki wydźwięk nasuwają album „Nightfall in Middle Earth” Blind Guardian. Otwarcie w postaci „The Forgotten Tales” też jest interesujące, choć to przecież tylko intro. Mocne otwarcie, z chwytliwą melodią na czele, które powoli przeradza się w rozbudowaną kompozycją w której zespół pokaże jak umiejętnie połączyć melodyjny death metal z klimatycznym folk metalem nawiązując przy tym do Blind Guardian. A to wszystko już podczas drugiej kompozycji czyli „My prophecy”. Zespół wyróżnia się też pomysłowym rozwiązaniem co do wokali. Mamy growl, ale jest też czysty wokal, co sprawia, że mamy zapewnioną agresję, ale też klimat. „Forgiven In The Night” to kolejny mocny kawałek, choć tutaj też zespół trzyma się średniego tempa i rzadko kiedy przyspiesza. Można się też nieźle bawić przy radosnych melodiach, jak ta w „Away From my Fears”. Więcej jeśli chodzi o popisy instrumentalne słychać w „Silence in Your Mind”. Może Cesare i Freddie nie mają zbytnio jak błysnąć jeśli chodzi o partie gitarowe, ale można śmiało rzec że tworzą dobre tło do folkowych dźwięków. Jest ciężar, odpowiedni klimat i rytmiczność. Znacznie żwawiej zespół gra w „Lost Soul” czy „Neverland”, które pokazują jak istotny dla zespołu jest klimat fantasy. Rzadko kiedy można trafić na taki rodzaj melodyjnego death metalu, tak więc już tutaj Hells Guardian się wyróżnia. Każdy utwór jest solidny i nie ma się do czego przeczepić.

Hells Guardian to jeden z tych najbardziej obiecujących zespołów, które debiutują w tym roku. Pokazali że można grać klimatyczny i stonowany melodyjny death metal, w którym są echa Blind Guardian. Ciekawa mieszanka, co czyni „Follow Your Fate” jednym z najciekawszych debiutów. Można jedynie ponarzekać, że za mało szybkich utworów, że za mało hitów, ale i tak płyta godna uwagi fanów melodyjnego grania i tych co lubią klimaty Blind Guardian.

Ocena: 8.5/10

6 komentarzy:

  1. Włoski Amorphis??? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko pięknie i ładnie, tylko bezmyślne przepisanie łatki MDM z M-A naraża na śmieszność. Zastosowanie wokali mieszanych, w tym growlu nie oznacza death metalu, którego tu nie ma! Crematory też korzystali z tego patentu i co? Oni też łupali death? :O
    Album oczywiście nadzwyczaj ciekawy i przebojowy, Na razie obok Noble Beast i Avatarium jeden z trzech najlepszych debiutów roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja w tym słyszę melodyjny death metal, to jest taka mieszanka jak w Thyrien. Jest power metal, folk metal i troszkę melodic death metalu. A słyszałeś Last Bastion i Lord Symphony? Te debiuty najbardziej mi sie spodobały póki co:D

      Usuń
  3. No to dziś wieczór z Lord Symphony :)

    Znasz Suidakra?
    http://www.youtube.com/watch?v=zQ-4-tALTbw

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. znam, ale jakimś wielkim fanem nie jestem:D Daj znać co z Lord Symphony:D

      Usuń
  4. Wpis z Lord Symphony gdzieś wsiąkł...więc szybciutko tutaj na temat ekipy z Indonezji, do której namówił mnie kolega Łukasz.
    Za bardzo nie wiem jak zacząć, więc od końca:
    Poracha.
    Płytę wyłączyłem po 6 kawałku. Wokalista pieje niemiłosiernie na wzór dawnych wokali flower-power, ale tych najgorszych w rodzaju wczesnego Drakkar czy Highlord, Nie umie śpiewać. Nie da się tego słuchać. W dodatku ten akcent...najgorsi Japończycy przy nim to mistrzowie.
    Produkcja masakra: wszystko zgrano w masę dźwięków, które mają sprawiać wrażenie jakiegoś super bombastycznego symfo power, z tymże ten chaos ma tylko zaciemnić brak pomysłów i talentu. W ubiegłym roku niesamowici BANE OF WINTERSTORM pokazali jak nagrać płytę w tej stylistyce, tutaj nie ma nic. Gitara zepchnięta w tył, klawisze miejscami robią za jakiś piszczący klawesyn, perka puka kartonowo i beznamiętnie.
    Melodie? Nie ma.
    Jakieś plusy? Brak.
    Co z tym zrobić? Wyjebać i zapomnieć xD
    Sorry kolego ^^ Coraz mniej cie rozumiem :)

    OdpowiedzUsuń