piątek, 11 grudnia 2015

METAL ALLEGIANCE - Metal Allegiance (2015)

Ostatnim czasy co raz łatwiej natrafić na super grupy w muzyce heavy metalowej. Wiele tych kapel, czy też projektów muzycznych nastawia się na granie muzyki z pogranicza heavy/power metalu. Zastanawiałem się kiedy napotkamy pierwszy taki super zespół złożony gwiazd, który będzie grał thrash metal. Długo nie musiałem czekać, bo już w tym roku pojawił się Metal Allegiance i ich debiutancki album o taki samym tytule. Kiedy ma się w jednym składzie muzyków z takich kapel jak Testament, Dream Theater, czy Megadeth to wiadomo, że nie będzie brakować zainteresowania, a sam skład jest najlepszym gwarantem jakości.

Sama kapela powstała w 2014 r i sporą rolę w komponowaniu odegrał Mark Menghi, który również zagrał niektóre partie basowe. W tej kapeli na pewno nie brakuje zasłużonych gwiazd, które potrafią nawet z mniej ciekawego pomysłu uczynić ciekawym i intrygującym. Mamy w końcu basistę Davida Effelsona znanego z Megadeth, Mike'a Portnoya z Dream Theater i gitarzystę Alexa Skolnicka który gra w Testament. Do tego panowie zaprosili znanych gości, co by było jeszcze ciekawej. Płyta jak przystało na wiele z tego gatunku jest treściwa i pozbawiona zbędnych dłużyzn. Mamy w sumie 10 kompozycji co daje godzinę muzyki na wysokim poziomie. Na pierwszy strzał idzie „Gift of pain”, w którym główną atrakcją jest występ Randiego z Lamb of God. Kompozycja jest brutalniejsza, mroczniejsza i z nutką nowoczesnego podejścia. „Let dakness Fall” jest bardziej urozmaicony i bardziej klimatyczny. Nieco przesadzono z długością i co odbija się na jakości. Dobrze wypada tutaj wokalista Mastodon. Gitarzysta Machine head czyli Phil Demmel oraz wokalista Testament – Chuck Billy dają całkiem niezły popis w „Dying Song”. Jest to prosta, stonowana i ostra kompozycja. Brakuje tutaj z pewnością więcej energii i jakiegoś zaskoczenia. Na plus trzeba zaliczyć występ Chucka. Prawdziwa jazda zaczyna się w rozpędzonym „cant kill the devil”, który jest jednym z najlepszych utworów na płycie. To jest właśnie taki szczery tradycyjny thrash metal na jaki się czeka z niecierpliwością. Ten kawałek pokazuje jak świetne mamy brzmienie i jak doświadczeni są muzycy. Nie trzeba błyszczeć pomysłowością a mimo tego rodzą się ciekawe kawałki. Mark Osegueda z Death Angeli Cristina z Lacuna Coil tworzą ciekawy duet w „Scars”, który jest pewnym urozmaiceniem płyty i pokazuje że w nieco wolniejszych kompozycjach band sobie całkiem dobrze radzi. Nieco lżejszy i bardziej melodyjny jest „Destination Nowhere”. W tym kawałku można posłuchać głosu lidera Trivum i to też dobry przykład nowocześniej odmiany thrash metalu. Nie jest to też do końca typowy thrash metalowy kawałek. Sporo tutaj rocka czy heavy metalu. Bardzo dobrze prezentuje się też nieco progresywny „Triangulum” czy agresywniejszy „Pledge of Alliagence”, który jest osadzony w twórczości Death Angel. Na sam koniec mamy świetnie zagrany cover DIO w postaci „We Rock”. Tutaj mamy ciekawy zbiór gwiazd gdzie mamy takie nazwiska jak Ripper Owens, Gluz czy Souza. Jest moc i to jest naprawdę dobrze odświeżony klasyk.

Metal Allegiance to odpowiedź na wiele super grup które ostatnio powstały. Tutaj cel nieco inny, bo panowie chcą stworzyć coś wielkiego w sferze thrash metalu. Z pewnością ich wyczyn jest godny uwagi i warty zapamiętania. Czy będzie to coś długotrwałego? Czy uda się jeszcze nas w przyszłości czymś zaskoczyć? Mam nadzieję że tak. Póki co czuję niedosyt bo dostałem solidny album thrash metalowy zagrany z agresją i pomysłem. Zabrakło jedynie hitów, większej dynamiki i pazura. Jednak panowie są utalentowani i z pewnością jeszcze rozwiną skrzydła.

Ocena: 7.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz