piątek, 25 grudnia 2015

SATANIC RITES - No Use Crying (1987)

Jedną z takich nietypowych kapel reprezentujących NWOBHM jest brytyjski band o nazwie Satanic Rites. Kapela powstała w 1980 roku i w początkowej fazie nie potrafiła się przebić na rynku muzycznym. Wszystko zmieniło się wraz z zatrudnieniem wokalistki Deborah Webster. Zespół specjalizował się w tworzeniu bardzo udanych rockowych kawałków. To już mamy dwa elementy, który wyróżniały kapelę na tle innych grup należących do NWOBHM. Kolejną rzeczą jaka wyróżniała ten band to wykorzystanie klawiszy i nadanie kompozycji takiego nieco tajemniczego klimatu. Melodyjny rock z elementami heavy metalu jaki grupa zaprezentowała mogła się podobać, a najbardziej do mnie przemawia ich drugi i ostatni album w postaci „No Use Crying”, który był idealną mieszanką stylów wypracowanych przez Survivor, Scorpions, Magnum czy Demon z okresu 83-87. Niby bardziej komercyjna odsłona Satanic Rites, na pewno też o wiele lżejsza niż debiut, ale słychać że główną rolę odgrywają partie klawiszowe Grahama Dysona i zapadający w pamięci wokal Deborah. To wszystko stanowiło znakomitą całość i wyróżniało się na tle innych wydawnictw z taką muzyką z tego okresu. Zaczyna się klimatycznie i tak nieco futurystycznie, ale „Good Times Now” to chwytliwy i melodyjny przebój utrzymany w stylu Demon i to z okresu który bardzo sobie cenię. Tak więc mamy genialne otwarcie albumu. Stuart Page może gra lżej ale jego partie na tym albumie są pomysłowe i bardzo klimatyczne. Wystarczy wsłuchać się w hard rockowy Never So easy” by to pojąć. Kiedy słucha się takiego lekkiego „Borderline” to na myśl Survivor i ich największy hit w postaci „Eye of The Tiger”. Wystarczy porównać sferę refrenu czy zwrotek by to odczuć. Na płycie nie brakuje też energii i szybkości, a dowodem tego jest przebój w postaci „Song For Stuart”. Nie zapomniano o balladzie i „Pain of Confussion” czy „here comes the war” to taki hołd dla ballad wykreowanych przez Scorpions. Jeśli ktoś szuka ciekawych popisów gitarowych i większej dawki NWOBHM to znajdzie to w szybszym „Changelling”, który ma coś z Demon. W podobnej tonacji utrzymany jest utrzymany zadziorny „Woman of Mystery” czy też tytułowy „No Use Crying”, które pokazują jaki drzemał potencjał w tej grupie. Lekkie i niezwykle melodyjne granie zaprezentował Satanic Crites. Troszkę na miarę Demon, czy Magnum co bardzo cieszy. Jedna z najciekawszych kapel NWOBHM, która pokazała nieco inne oblicze tego gatunku muzycznego. Okładka wskazuje na mroczne i agresywne granie, co nie do końca jest prawda. Jednak z pewnością udanie zachęca do sięgnięcia po ten świetny album, który był ostatnim w historii grupy.

Ocena: 9/10

1 komentarz:

  1. www.encyklopediametalu.net16.net/pliki/enmet/satanicrites.htm

    wesołych świąt!

    OdpowiedzUsuń