poniedziałek, 9 lipca 2012

TARANTULA - Trantula (1987)


Jednym z bardziej wartościowych portugalskich zespołów grających heavy power metal jest bez wątpienia TARANTULA, który w dość długim okresie swojej działalności zdobył dość szerokie grono fanów. Przepisem na sukces był od początku niezwykła solidność i pracowitość zespołu. Choć było to momentami wtórne granie, może nie do końca oryginalne to jednak solidność, utrzymane równego poziomu, dbałość o dobry poziom prezentowanej muzyki sprawił że zespół przetrwał do dziś, a debiutancki album „Tarantula” z 1987 r. który dość szybko zdobył sławę, stając się w owym czasie najlepiej sprzedającym się albumem z kręgu power/heavy metal w Portugalii. Motorem i mózgiem całego zespołu i kreatorem tego wydawnictwa był nie kto inny jak lider grupy czyli Paulo Barros który dzieli funkcję wokalisty i gitarzysty. To czego można się po nim spodziewać to przemyślanych, dopasowanych linii wokalnych w które wkłada sporo emocji i najważniejsze to oddać odpowiedni klimat, zaś ze strony gitarowej poukładanych, zadziornych i melodyjnych partii, które uzupełniają jego manierę wokalną i tworzą pewną całość. Jednak debiutancki album tego zespołu to dzieło nie tylko jednego człowieka. Swoje trzy grosze dołożyli również drugi gitarzysta Joao Wolf, który dopełnia całą to sferę gitarową i współtworzy z Paulo zgrany duet, gdzie pojawia się sporo ciekawych melodii i solówek. Można ponarzekać, że czasami brakuje ognia, czasami jest nieco wtórnie i bez emocji, ale finezyjność i melodyjny wydźwięk pozwala się oderwać od tej szarej rzeczywistości. Kluczową rolę odgrywa nieco pokręcona i urozmaicona sekcja rytmiczna, a także klimatyczne partie klawiszowe, które tworzą pewną przestrzeń i odpowiedni nastrój, który wyróżnia ten album na tle innych. Brzmienie może nie należy do doskonałych, może nie zaskoczy nas ciepłem, ostrością, lecz surowością i lekkim nie dopracowaniem i jest to ujma dla tego wydawnictwa.

Zostawmy sprawy czysto technicznie i skupmy się na tym co najważniejsze, a mianowicie samych kompozycjach. A te są naprawdę przeróżne i nie można narzekać na zróżnicowanie. Są różne motywy, różne konwencje kompozycji, a wszystko splecione niesamowitym tajemniczym klimatem, melodyjnością i finezyjną grą Paula. Już otwieracz „Battle Of Victory” zdradza słuchaczowi te cechy. Zapadająca melodia wygrywana przez klawisze, która napędza cały utwór i do tego prosty motyw utrzymany w średnim tempie, z hard rockowym zacięciem. Każdy z utworów ma cechy przeboju i jednym z takowych jest bez wątpienia melodyjny, rytmiczny „Sons Of The Flame” który ma coś z ATTACKER, IRON MAIDEN. Tutaj Paulo daje upust swoich nie przeciętnych umiejętności, jest na czym zawiesić ucho. W innym kierunku idzie taki „Cry For The Spider” gdzie zespół stawia tutaj bardziej na stonowane tempo, ciekawe popisy gitarowe zbudowane w oparciu o finezyjność i ciekawą melodię. Technika robi tutaj swoje i nie raz odciąga uwagę od pewnych nie doskonałości. Po raz kolejny można wyczuć niesamowitą melodyjność, urozmaicenie, atrakcyjne solówki pełne emocji czy też podniosłe linie wokalne. Brzmi to jak na tamte czasy bardzo imponująco. Pojawiają się próby zacięcia progresywnego, próba ocierania się o shredowe granie, nawet neoklasyczne, z elementami power metalowy w rozbudowanym i urozmaiconym „Adamastor”. Tutaj zespół zaprezentował cały swój dość charakterystyczny styl oparty na klimatycznych klawiszach, urozmaiconej sekcji rytmicznej, surowym wokalu i finezyjnej grze Paulo. Czasami proste i ciekawe pomysły na utwór, też potrafią mieć swój urok i tak też jest z „Fear” który przecież nic specjalnego nie oferuje, a jednak ma coś w sobie co pozwala o nim pamiętać. Świetnie tutaj się sprawdzają klimatyczne, balladowe wstawki. Mrok, klimat grozy i nieco ponury riff można uświadczyć w dość zadziornym „Prophets of Christendom”. Punktem kulminacyjnym jest rozbudowana ballada „Escape From Heaven „ z dużą dawką emocji i finezyjnych partii gitarowych, które przenoszą słuchacza do lepszego świata. Ta kompozycja odzwierciedla to co najlepsze w tym zespole, a mianowicie pomysłowość, jak i same wykonanie, które opiera się na umiejętnościach muzyków.

Debiut tego portugalskiego zespołu odniósł dość spory sukces o czym pisałem na początku i chyba nikogo ten fakt nie powinien dziwić, bo zespół stworzył dość oryginalnie brzmiące dzieło, które cechuje się niezwykłym klimatem i dość wyszukanymi motywami, melodiami, konstrukcją. A to się ceni. Zarówno umiejętności muzyków jak i materiał to tylko jedne z wielu atutów tego albumu, który naprawdę warto znać.

Ocena: 7.5/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz