poniedziałek, 11 lutego 2019

THORNBRIDGE - Theatrical Masterpiece (2019)

Najpierw na niemieckiej scenie metalowej pojawił się Running Wild, który w swojej speed metalowej formule postawił na piracki klimat i z tym związaną tematyką. Potem nadszedł czas Blind Guardian, który stawiał na opowieści o bardach i tematyce związanej z "Władcą Pierścieni". Potem nadszedł czas podobnych kapel jak Savage Circus czy Orden Ogan, który szły w ślady wspomnianych kapel. Teraz do tego grona zaliczyć należy kolejny jakże zdolny band, jakim bez wątpienia jest Thornbridge. Drugi album "Theatrical Masterpiece", podkreśla jak wysokiej rangi jest ten band i jak wiele jeszcze przed nimi.

Płytę znów zdobi klimatyczna okładka i to już świadczy o klasie tej płyty, Brzmienie wyjęte jakby z płyt Orden Ogan czy Blind Guardian. Jest przestrzeń i taka magiczna otoczka.  Znakomicie to współgra z Jorgem Naneder i jego znakomitym głosem. Jest charyzma i prawdziwy power metalowy pazur. Momentami przypomina mi wyczyny Hansiego Kurscha. Najnowsze dzieło Niemców to zbiór ciekawych melodii, ostrych riffów i wciągających pojedynków gitarowych Nanedera i Rogalskiego. Mamy tutaj starą szkołę grania power metalu i to jest właśnie piękne. Panowie sięgają po patenty odkryte przez rodaków na przestrzeni ostatnich dekad grania power metalu. Duża dawka przebojowości, szybkość i power metalowa jazda bez trzymanki to jest właśnie to co znajdziemy na "Theatrical Masterpiece. Band rozwija to co prezentował na debiutanckim krążku i nic dziwnego, skoro ten styl przysporzył im sporo fanów.

Po krótkim intrze atakuje nas tytułowy "Theatrical Masterpiece", który ociera się o styl Orden Ogan i starego dobrego Blind Guardian.  Bije z tego kawałka niezła energia i wciągający klimat. Nieco ciężej i bardziej topornie jest w "Keeper of the Royal Treasure", który przemyca piracki klimat z dawnych płyt Running Wild. Riff i agresywność "Revalation" brzmi jak kopiuj wklej z najlepszych kawałków Savage Circus. Brzmi to znakomicie i nie mam nic przeciwko takim kalkom. Liczy się wykonanie i szczere intencje. Dużo power metal w stylu Blind Guardian uchwycimy w szybszym i zadziornym "Demon in Your Heart". Gamma Ray z okresu Powerplant, czy też Running Wild można usłyszeć w pomysłowym i niezwykle melodyjnym "Journey to the other side" i na takie hity warto czekać. Cieszy mnie zwłaszcza podniosły refren, który jest mocno inspirowany Blind Guardian. Również intrygujący jest killer w postaci "Trace of Destruction", który bazuje na rozpędzonej sekcji rytmicznej i wciągającej melodii.  Coś z Running Wild mamy w przebojowym"The Helsmen" czy w pirackim "Set the sails".

Jestem fanem niemieckiego power metalu, zwłaszcza jeśli to są klimaty Blind Guardian czy Orden Ogan. Thornbridge stawia na klasyczne patenty i to zdaje egzamin. Nowe dzieło niemców jest pełne energii i znakomitych motywów. Pozycja obowiązkowa dla fanów power metalu. Kto wie, może u niektórych może namieszać w tegorocznych zestawieniach.

Ocena: 9/10

2 komentarze:

  1. No muszę przyznać że nieźle wypadli. Pierwszy krążek nie zrobił na mnie wrażenia ciut za ,,płasko'' było. Ale tu już widać (i słychać) że się postarali. Naleciałości Blinda szczególnie w brzmieniu gitar są ale to podkreśla charakter i przyciąga szczególnie że Blind mocno sam się odstawił od grania. Więc rynek sam się uzupełnia. Naprawdę mocne 7.5.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny album. I pierwszy i dtugi krążek to naprawde solidna robota

    OdpowiedzUsuń