piątek, 21 lutego 2020

DEMONS & WIZARDS - III (2020)

W latach 90 Hansi Kursch i Jon Shaffer stworzyli Demons & Wizards, który łączy style wypracowane przez tych znakomitych muzyków w swoich macierzystych kapelach. Dwa pierwsze wydawnictwa z miejsca stały się kultowe. Do dziś to jest wzór jak grać klimatyczny heavy/ power metal z nutką thrash metalu i progresywności.  Nie sądziłem, że nadejdzie jeszcze dzień, w którym demons & wizards wróci. Jednak marzenie wielu fanów się spełniło i po 15 latach Hansi i Jon ponownie łączą siły. Nadszedł czas na 3 album tej grupy i tytuł "III" jest tutaj odpowiedni.

Stylistycznie nie ma większych niespodzianek, bo dalej jest to mieszanka tego co panowie prezentują w macierzystych kapelach, tak więc jest coś z Iced Earth i Blind Guardian.  To akurat jest dobry znak, szkoda tylko że nie ma tej mocy co ostatnie płyty Iced Earth i band poszedł w progresywne dźwięki, które ostatnio oferuje Blind Guardian.  Jakie gusta by nie były, to i tak jest to płyta z górnej półki.

Brzmienie jest mocne, wyraziste i podkreśla jakość warstwy instrumentalnej. Do tego liderzy tej formacji są w świetnej formie. Hansi brzmi magicznie i każda jego partia przyprawia o dreszcze. Jon zasypuje nas klimatycznymi partiami gitarowymi. Jest pazur, jest power metal, ale też nutka progresywności. Autem tej płyty jest urozmaicona zawartość i pomysłowość.

Jednym z najlepszych utworów tego roku to wciąż dla mnie "Diabolic", który otwiera właśnie ten album. To taki miks najlepszych płyt Iced earth i blind guardian. To mocny riff w roli głównej, klimatyczny refren i ciekawe przejścia. Utwór petarda i chciałbym, że taki właśnie był cały album. Niestety nie do końca tak jest. Panowie wiedzieli co wybrać do promowania albumu. Stonowany i bardziej heavy metalowy "Invicible" pod wieloma względami przypomina ostatnie płyty Blind Guardian. To dobry utwór z chwytliwym refrenem, ale brakuje tutaj troszkę mocy. Drugi singiel z płyty to zadziorny i agresywny "Wolves in Winter", który brzmi jak rasowy Iced Earth i to mi się podoba. Bardzo mało tutaj killerów tego typu. Dużo dzieje się w krótki i zakręconym "Final Warning", w którym panowie pokazują nieco progresywne oblicze. Spokojny "Timeless Spirit" jest troszkę za bardzo rozciągnięty w czasie i na dłuższą metę troszkę nudzi. Dalej mamy zadziorny "Dark side of her majesty" i tutaj znów kłania się heavy metalowa maniera. Hansi w tym kawałku pokazuje swoje aktorstwo i mamy tutaj spory wachlarz umiejętności wokalisty Blind Guardian. Jest też coś dla fanów Ac/Dc czyli "Midas Disease". Warto też wspomnieć o energicznym "Split", w którym mamy niezły ładunek power metalu.

"III" to znakomita kontynuacja poprzednich wydawnictw i tutaj nie ma niespodzianek. Hansi i Jon nagrali dojrzały i przemyślany materiał. Mamy tutaj wszystko, to czego można oczekiwać od nowego krążka Demons and Wizards. Jest trochę power metalu, trochę heavy metalu i progresywnego metalu. Mam nadzieję, że to nie koniec tej kapeli i że jeszcze wrócą. Niestety liczyłem na płytę roku, ale dostałem ciekawe i bardzo solidny album.

Ocena: 8.5/10

1 komentarz:

  1. Musiałem przetrawić ten album kilka razy by w pełni oddać swoją ocenę. No niestety wpierw ocena 5/10 i to maks. Aż sam nie wierzyłem że tak mało ale czym dłużej słuchałem (4,5,6 raz) tym bardziej się nudziłem i miałem ochotę wyłączyć. Wokal Hansi jak zwykle ratuje całość ale muza totalnie nudzi. Po 30 min masz wrażenie że słuchasz ten sam utwór i nic cię nie wzrusza. Niestety nie kupię ich krążka bo nigdy po niego nie sięgnę mając obok 100 lepszych. Zawiedli mnie strasznie. Do 2 starszych pozycji nie dorasta do pięt.Nie wiem co kieruje ostatnio I blindem i demonsem ale radziłbym zakończyć karierę bo jest coraz gorzej. Nie nadążają za obecnymi wymogami drążąc tematy sprzed 20-30 lat i to w wersji przyciężkawej -nie mylić z ciężkim brzmieniem. Ciężki i wypas to jest Cage i Centurion (włoski) a ci to po prostu dramat. No cóż na szczęście nie wszystkim kapelom nie idzie. Może i komuś się spodoba, ale ja już nie wracam do słuchania ich wypocin. STEFAN

    OdpowiedzUsuń