środa, 25 czerwca 2014

EDGE OF THORNS - Insomnia (2014)

Edge Of Thorns, czy komuś coś ta nazwa mówi? Mi na początku nie wiele. Tylko o uszy mi się obija ta nazwa formacji, jednak nigdy nie miałem okazji posłuchać ich muzyki. Teraz nadarzyła się bardzo dobra okazja, bowiem ta niemiecka kapela wraca po 7 latach milczenia z nowym albumem. Wypatrujcie albumu „Insomnia”, zwłaszcza jeśli lubicie słuchać solidny heavy/power metal zakorzeniony w Bloodbound, Accept, Primal fear czy Brainstorm.

Tutaj nie ma miejsca na kombinowanie, na refleksje, czy ambitne granie, w którym muzycy szukają nowych perspektyw i patentów, które odmienią gatunek. Podążają ścieżką wydeptaną przez wiele zespołów i te wyżej wymienione to tylko część, które miały wpływ na Edge Of Thorns. Jednocześnie ciężko ich nazwać klonem np. Brainstorm. Zespół stara się grać dynamicznie, momentami tak jak w „The 7 Sins of Artur Mc Gregor” nieco nowocześnie, a czasami progresywnie. Takie rozwiązanie pojawia się choćby w „A Caress of Souls”. Na płycie przede wszystkim słychać mocny heavy/power metal, który na szczęście z dominował cały album. Już na początku zespół raczy nas dynamicznym kawałkiem w postaci „Dark Side Of Your Life”. Kiedy gitarzyści Jani i Dave zwiększają obroty i wkładają więcej serca w melodie to wtedy w łatwy sposób zyskujemy przeboje w postaci „Yearning has begun” czy „Walking Like a Ghost”.Z całej płyty najbardziej przypadł mi do gustu „Of hearts that Burn”. Materiał ogólnie wydaje się być solidny i równy, aczkolwiek od razu można spostrzec, że płyta ma kilka wad, a jedną z nich jest brak wyrazistych hitów godnych zapamiętania. Z kolei największym plusem jest wokalista, a mianowicie Dirk Schmitt, który brzmi jak Mark Tornillo z Accept.

W kategorii heavy/power metal płyta średnich lotów i co najwyżej można ją zaliczyć do dobrych wydawnictw. Brakuje „kropki nad i” czyli bardziej wyrazistych kompozycji i więcej dynamiki. Kto wie może w przyszłości zespół ulepszy swoją formułę?

Ocena: 5.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz