czwartek, 20 grudnia 2012

WILD DAWN - Double Sided (2012)

Choć moje serce należy do metalu to jednak lubię czasami zapuścić jakiś hard rockowy album, gdzie słychać coś z AC/DC, GUNSES ROSES,MOTORHEAD czy też MOTLEY CRUE. Nie jestem na bieżąco z tym gatunkiem, co zresztą widać po ostatnich wpisach, tak więc dzisiaj dla odmiany nowość z kręgu hard rock/heavy metal i WILD DAWN jest zespołem francuskim, który został założony w 2008 roku. Kapela nagrała w 2009 r mini album "Old School Machine" , który był przedsmakiem debiutanckiego albumu „Double Sided”.

Okładka tego wydawnictwa przyciągnęła moją uwagę i szkoda tylko, że to co usłyszałem nie do końca mnie zadowoliło. Oczekiwałem albumu, w którym będzie dużo lekkości, zadziorności, gdzie przebój będzie gonił przebój, a wokal będzie tworzył odpowiedni klimat, niestety tak nie jest. Jest mocne brzmienie, rzekłbym, że bardziej metalowe aniżeli hard rockowe. Mamy dość solidny, wtórny materiał, który nawet się miło słucha, jednak brak ciekawych pomysłów, nieco komercyjny wokal Grega, który nie ma w sobie zadziorności, ognia i śpiewa tak bez mocy, przekonania, a to nie jest dobry znak. Może wokal Graga nie jest mocną stroną debiutanckiego albumu, może brakuje nieco zadziorności, może brakuje większej przebojowości, ale melodyjność, a także całkiem dobra gra gitarzystów Grega i Romaina, którzy potrafią zagrać dobry, rytmiczny, energiczny riff. Można rzec, że właśnie melodyjność i ciekawe partie gitarowe chronią ów krążek przed porażką. Stylistycznie usłyszymy tutaj miks hard rocka i heavy metalu, gdzie przypomina to momentami DEVILS TRAIN i słychać również inspiracje zespołami wcześniej wspomnianymi. Całość otwiera rytmiczny, energiczny „Now Or Never” który z lepszym wokalem prezentowałby się jeszcze lepiej.”One Louder” to kolejny szybki hard rockowy kawałek i znów trzeba pochwalić całkiem dobrą pracę gitar. Bardzo dobrze wypada też przesiąknięty AC/DC „Call Of The Wild”, czy rock'n rollowy „I've Got the Rock”, czy nieco bluesowy „Wild Dawn”. Oprócz hard rockowych kawałków mamy też tutaj bardziej metalowe utwory jak choćby dynamiczny, rozpędzony „Old School Machine” który jest bez wątpienia najlepszą kompozycją na płycie, gdzie dość mocno o sobie daje znać MOTORHEAD. „Beginning Of Your End” to z kolei najcięższy utwór i taki dość stonowany. Również dobrze wypada utrzymany w stylistyce JUDAS PRIEST „Pray For Me”.

Pomysł na granie może i był, ale nie został w pełni wykorzystany. Gdyby tak zmienić wokalistę, popracować nieco nad kompozycjami to nie byłoby to takie złe. Debiutancki album WILD DAWN może i ma kilka przebłysków, ale jest to raczej album przeciętny, który na długo nie zapada w pamięci. Fani hard rocka mogą zainteresować się tym krążkiem, reszta raczej będzie niezadowolona.

Ocena: 5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz