Nie dajcie się zwieść
okładce nowego albumu Skyconqueror zatytułowanego „Under The
Pentagram”. Nie jest to black metalowy krążek, ani też folk
metalowy jak sugeruję błędnie logo kapeli. Wiele można by
wywnioskować po okładce, ale na pewno nie heavy metal, w którym
nie brakuje odesłań do lat 80, czy też mrocznych klimatów
spod znaku Black Sabbath czy Mercyful Fate. Działają od 1997 roku,
mają debiut dawno za sobą. Od tamtego czasu minęło jednak 6 lat i
można się zastanowić, czy taka przerwa nie zadziała destrukcyjnie
na Skyconqueror?
Z pewnością nie
ucierpiał styl, bowiem dalej jest to prosty heavy metal
przesiąknięty latami 80, w którym liczy się ponury, mroczny
klimat, niemiecka toporność bazująca na twórczości Accept
czy Grave Digger. Nie jest to ślepe kopiowanie mistrzów, a
jedynie własna interpretacja tego co oni grali na przestrzeni lat.
Dobrze zostaje tutaj wtrącony klimat Mercyful fate czy Black Sabbath
oraz odrobina NWOBHM. Niby jest to wtórne i oklepane granie,
ale wciąż jest zbyt na takie tradycyjne heavy metalowe łupanie.
Grunt, że jest to zagrane prosto z serca, szczere i dopracowane.
Płytę otwiera „Monolith” i to jest taka ciekawa
mieszanka NWOBHM, hard rocka, Dio i Mercyful Fate. Riff bardzo
tradycyjny i pozbawiony różnych dziwactw. Co niektórych
może odstraszyć wokal Daniela Hillera, który śpiewa dość
łagodnie i z charyzmą. Brakuje mu nieco agresji i mocy, ale
nadrabia stylem przypominającym Kinga Diamonda. „Demon”
ma w sobie więcej z Judas Priest i brytyjskiej sceny, ale to kolejny
ważny punkt owego dzieła. Zespół potrafi przyspieszyć i
zagrać bardziej przebojowo, co pokazują w „Horsemen of The
Grail”, który jest jednym z najciekawszych utworów
na płycie. Gitarzyści może momentami grają jakby na jedno kopyto
i bez ikry, ale całościowo odwalili kawał dobrej roboty. „Under
the Pentagram” czy rockowy „Fallen Rainbow
Warrior” sprawiają, że płyta staje się bardziej
urozmaicona i bardziej zaskakująca. Podobać może się również
mroczny „Through Different Eyes”, który
przemyca sporo cech Iron Maiden czy Black Sabbath. Jeszcze ciekawsza
jest końcówka płyty bo pojawia się szybszy „Running
High” i agresywniejszy „Blade of Black”.
Mocne i bardzo dobrze podsumowujące cały album.
Wnioski? 6 lat przerwy
nie zniszczyło Skyconqueror, a ich powrót jest godny uwagi,
zwłaszcza dla fanów tradycyjnego heavy metalu. Każdy kto
wychował się na twórczości Black Sabbath czy Mercyful Fate
doceni nowy krążek niemieckiej formacji. Nawet brzmienie zostało
idealnie do pasowane do stylu. Za brakło może więcej hitów,
ale nad tym można jeszcze popracować. Ważne, że jest talent, a to
z pewnością Skyconqueror ma.
Ocena: 7/10
P.s podziekowania dla Metalmessage za przesłanie płyty
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz