sobota, 29 marca 2025
SEVEN SISTERS - Shadow of the fallen star Pt 2 (2025)
Ten dzień musiał w końcu nadejść. Długo wyczekiwana druga część "Shadow Of the fallen Star" brytyjskiego Seven Sisters. Pierwsza odsłona pokazała jaki potencjał drzemie w zespole, potwierdziła ich wielkość i kunszt. To była znakomita podróż w bardziej klimaty s-f i taki miks progresywnego metalu z elementami NWOBHM. Całość była bardzo tajemnicza i pełna świeżych rozwiązań. Seven sistars błyszczał w 2021r i teraz po 4 latach robi dokładnie to samo. Druga część jest znakomitym uzupełnieniem pierwszej i razem stanowią spójną całość. Płyta miała swoją premierę 28 marca za sprawą Dissonance Productions.
Tym razem band postawił na 4 kompozycje na płycie. Ciekawy zabieg, a całość trwa 38 minut. Głos Kyle Mcneill pasuje do takiego grania i potrafi budować napięcie, klimat i owiać całość tajemniczością. Jego głos jest fenomenalny i potrafi przyprawić o dreszcze. Radzi sobie też bardzo dobrze w sferze partii gitarowych i razem z Graeme Farmerem nie trzymają się kurczowo jasno wyznaczonych ram. Potrafią zaskoczyć i porwać swoją pomysłowością. Jest klimat, jest melodyjność, epicki rozmach i pomysłowość. To przedkłada się na naprawdę ciekawy materiał, który wymaga uwagi słuchacza. Nie wszystkie smaczki da się odkryć przy pierwszych odsłuchach. Trzeba czasu i trzeba mieć otwarty umysł. Do tego nieco chłodne i ponure brzmienie, które odnajduje swój obraz w nastrojowej okładce. Uwielbiam takie okładki, z takim mrocznym klimatem. Zadanie domowe zostało odrobione wzorowo.
Co do zawartości to mamy pełen dynamiki, energii "Astral Prophecies", który łączy w sobie patenty power metalu, progresywnego metalu i nwobhm. Panowie znów czarują i przenoszą nas do zupełnie innego świata. Utwór jest bezbłędny i oddaje to co najlepsze w Seven Sisters. Stonowane tempo, epickość i ponury klimat to cechy "Solar Winds". Elementy Iron maiden i to z czasów "seventh son of the seventh son" i jest podobny ładunek emocjonalny i przebojowość. Jest moc! Finał to 20 minutowy kolos w postaci "Andromeda Descending (A Fallen Star Rises".Tu mamy wszystko i to się nazywa wielki finał. Jest epicki rozmach, niesamowity klimat i masa świetnych dźwięków. To prawdziwa podróż w nieznane i można by to grać i grać dalej. Coś pięknego.
Seven Sistars dostarczył drugą część "Shadow of the fallen star pt 2" i jest to równie świetna płyta co pierwsza. Świetny klimat s-f, jest tajemniczo, jest dojrzałość muzyków i urozmaicenie. Niby 4 kompozycje, ale za to jakie. Seven Sisters to już klasa światowa, czy nam się to podoba czy nie.
Ocena: 9/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz