niedziela, 13 listopada 2011

MADE OF HATE - bullet In Your Head (2008)

"Polski Children of Bodom " uważam że takie stwierdzenie można śmiało podpisać pod polskim Made of Hate , który gra melodyjną odmianę death metalu.
Właściwie to zespół jest młody a ich album Bullet in Your head jest niby debiutem ,pisze niby bo tak naprawdę w tym składzie zespół funkcjonował jak Archeon i grali podobną muzykę tylko tyle że były klawisze.

I jest to kolejny album który dumnie nasz kraj prezentuje na całym świecie.
I w sumie powodów do wstydu nie powinni mieć ani muzycy a tym bardziej polscy słuchacze metalu. Bo zespół nie zawiódł ,nagrał naprawdę bardzo dobry materiał, który w moim od czuciu kasuje nawet ostatni album dzieciaków. A sam album imponuje zawodowstwem, i poziomem produkcji ,skończywszy na samych kompozycjach.
Album jak słychać jest spójny i bardzo przemyślany i nie znajdziecie tutaj jakiś wielkich uchybień no chyba że komuś nie będą odpowiadały same kompozycje które są kwestią gustu,ale praca muzyków oraz całej reszty ekipy Made of Hate jest powalająca.

A sam album jest przynajmniej dla mnie bardzo istotny o rok ubiegły, bo jakoś album ma w sobie to coś co pozwala mi do niego wracać i nie będzie to jakiś przymusowe odświeżanie czy coś,ale powrót do przyjemnych dla ucha rejonów.
W samej muzyce Made of hate słychać szacunek dla takich gatunków jak power,speed czy tez melodyjnego death metalu , a wszystko jest tak zgrabnie zagrane,że album ma prawo się podobać.

A co można powiedzieć o samej zawartości?
Album wypełnia 9 kompozycji ,utrzymanych w podobnej tonacji i na takim samym poziomie, ale w żadnym wypadku nie ma mowy o nudzie!!!
Wszystko jest tak umiejętnie ułożone że album wręcz porywa a krótki czas album działa tutaj na korzyść.
Trzeba przyznać że zespół zaczął najlepiej jak mógł, od znakomitego otwieracza który jest tez zarazem tytułowym - Bullet in Your Head który jest jednym z moich najbardziej cenionych utworów na tym albumie ale nie tylko , uważam go za jeden z najlepszych utworów 2008! A co w nim takiego świetnego? Ano sama sekcja rytmiczna, ta niesamowita melodia która od razu wpada w ucho a do tego wokal Michała,który nieco podobny jest do wokalisty dzieciaków.
Solówki tutaj brzmią bardzo profesjonalnie jak na debiutantów nie sądzicie?
Zresztą nie tylko one, bo utwór całościowo jest perfekcyjny.
Oczywiście drugi utwór również niszczy ale nie jest kopią otwieracza,An Eye for An Eye który ma już nieco inne tempo , inną również zapadającą melodię.
Mocny wstęp to tylko przed smak tego co czeka nas dalej. Świetne tęmpo daję się we znaki już od samego początku. Znów mamy bardzo ciekawy refren któremu towarzyszy w tle znakomita melodia. I znów nie mogę znaleźć wad.
Kolejną perełką który również jak otwieracz są dla mnie istotne jeśli chodzi o utwory 2008,mowa o utworze numer 3-On the Edge i zawsze gdy słucham tego utworu,nie mogę dowierzać że jest on tworem chłopaków z warszawy.
To brzmi jakby to stworzył jakiś zespół istniejący przynajmniej 10 lat na scenie a tu proszę nie dość że młodzi to jeszcze z Polski!A co można powiedzieć o samym utworze?
Znów muzycy postarali się o ciekawą ,wręcz imponującą melodią wykrzesaną prosto z gitary ,a nie jak kiedyś przez klawisze. A że utwór melodyjny to w żadnym wypadku nie wyklucza ostrości i dzikości. Melodie to nie jedyne co stanowi o potędze tego utworu, oj tak refren to kolejna istotna rzecz w tym utworze! Utwór prosty ale za to szybko w pada do głowy! No tak pominąłem solówki ,a nie można o nich zapomnieć, bo to co słychać w tym utworze, brzmi fantastycznie!!! Aż się prosi o owację na stojąco.
Pewnie myślicie że już co najlepsze mamy już za sobą, hehe no to jesteście w błędzie.
Żeby nie było zbyt monotonnie i na jedno kopyto ,otrzymuje w następnej kolejności My Last Breath który robi za najwolniejszy utwór na albumie! Ale mocy ani melodyjności mu nie można odmówić. Fakt tempo jest utrzymane w wolnym stylu, ale melodie oraz wokal Michała ,sprawiają wrażenie że ten utwór nie jest w cale gorszy od poprzednich. Ostre solówki oraz zapadający refren to atuty tego utworu.
Pierwsza połowa za nami i wg mnie druga jest jeszcze ostrzejsza od pierwszej.
Już sam Mirror, Mirror o tym przekonywuje słuchacza. Choć utwór tytułu jest oklepana już tyle razy że mogło by się wydawać że to będzie jakiś nudny i wtórny utwór.
Utwór zaczyna się szybko ,ostro i bardzo melodyjnie i tak jest przez cały kawałek.
Bardzo umiejętnie im wychodzą zmiany temp co tez słychać podczas znakomitego refrenu. Nie wnikając w szczegóły ,przejdźmy od razu do kolejnego killera - Hidden . Uważam że takiej sekcji rytmicznej nie powstydziłby się nie jeden power metalowy zespół. Ano tak warstwa instrumentalna budzi tutaj podziw, świetnie zgranie gitar, a wokal Michała jest tylko dopełnieniem tego ideału. Najbardziej mi zaimponował główny riff oraz solówki.
Kolejny zaś utwór Judgement z początku przypomina mi Sabaton.
Jednak po paru sekundach główny riff ulega nieco zmianie i znów mamy jazdę na pełnych obrotach.Jest to kolejny utwór na którego nic nie mam ,żadnych dowodów słabości czy też wad albo nie dopracowania. Dobra robota panowie!
Bardzo mocnym punktem albumu jest również DeadEnd i tutaj nie usłyszycie nic innego. Podobna stylizacja, zmienia się melodia ,refren tekst i cała reszta ,ale perfekcja i genialny talent muzyków oczywiście zostaje. Znów mamy szybki utwór napakowany po brzegi imponującymi melodiami. Co można chcieć więcej?
No jedynie dobry utwór na zakończenie który całkowicie już nas dobije.Myślę że Fallout spełnia swoją rolę. A gdybym miał na to wszytko spojrzeć z boku, to ten utwór jest najostrzejszym na płycie. Ale to może być każdy z nich, no sprawa jest zapewne kłopotliwa przy 9 równych i utrzymanych na podobnym poziomie utworach ,ale tutaj sam riff jest może mniej pochłonięty przez melodyjność ,więcej jakby ciężaru słychać.
Ale bez owijania w bawełnę, kolejny killer który nie może w żadnym wypadku pominąć, a co w nim takiego świetnego? Wystarczy posłuchać solówek, oraz całej sekcji rytmicznej a zrozumiecie co.

Co można więcej powiedzieć o muzyce na Bulelt In your head?
Ano to że imponuje pomysłowością, świetnym zrozumieniem muzyków i miłością do muzyki co jest słyszalne. Panowie umieją nagrać równy materiał nie zarażonym wypełniaczami.
Do czego można by mieć małe pretensję, że album może i zapewne jest przewidywalny, odrobina nie przewidywalności na pewno by wzniosła ten album na jeszcze wyższy poziom,ale powodów do większych narzekań nie ma .
Ci którzy będą zaraz tutaj wyzywać album o brak oryginalności o kopię dzieciaków ,najpierw bym się na ich miejscu zastanowił jak często słyszą taki album, no a poza tym czy można z takim czymś wyjeżdżać do albumu który pobił nawet album samych dzieciaków?

Bullet in Your head dowodzi że zespół jest jak słychać gotowy na podboje międzynarodowe. Zespół ma ostrą amunicję w zanadrzu , a cel tez został obrany i pozostaje tylko strzelać.
Uważam że możemy być dumni z naszych muzyków którzy dostarczyli światu naprawdę bardzo dobry materiał, i jeśli utrzymają taki poziom na kolejnych albumach to kto wie,jak wysoko zajdą. Na zakończenie ,chciałbym zachęcić tych co nie słyszeli zarówno tego gatunku jak i tego albumu. Krążek powinien podejść sporej grupie słuchaczy i wg mnie nie powinni oni narzekać na nudę czy coś w ten deseń,śmiało sięgać i słuchacz.
A Nota za ten album będzie 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz