wtorek, 7 sierpnia 2012

DEFENDER - A Symbol of Devotion EP (1989)


Rok 2012 to rok reaktywacji niemieckiego DEFENDER, który specjalizuje się w graniu szybkiego, dynamicznego speed/ thrash metalu. Zespół należy do tych znanych i w sumie nic dziwnego skoro zostawili po sobie tylko mini album. Tak, tak kapela która została założona w roku 1984 nie nagrała niczego poza dwoma dema i właśnie mini albumem „A symbol Of Devotion” z roku 1989. płyta zawiera 6 kawałków, o łącznym czasie 20 minut. Zespół w swoim style jakoś nie staje się oryginalny bo taki zespołów było w owym czasie sporo i ma tutaj na myśli choćby CARRION, ATROPHY, a do tego kapela nie stroni od uciekania się w stronę znanych kapel jak ANTHRAX, MEGADETH czy METALLICA. Pomimo że album został wyprodukowany o własnych siłach kapeli, to i tak nie razi jego surowość czy też lekkie nie dopracowanie, gdyż wszystko skupia się wokół tego co zawiera ów mini album oraz jakimi umiejętnościami dysponują muzycy.

Rozpoczęcie znaną melodia z „The Final Countdown” EUROPE w intrze budzi lekki uśmiech na twarzy, ale napawa optymizmem do reszty. Dalej już mamy właściwy materiał, który jest utrzymany w speed/thrash metalowej formule. Mamy 5 dynamicznych i ostrych kawałków. Pierwszym z nich jest „Senseless Discriminations” który rozpoczyna się od ostrego i zadziornego riffu i trzeba przyznać, że cała warstwa gitarowa tworzona przez duet Schmitt/Pomponio, gdzie wygrywają ostre, zadziorne, dynamiczne partie, które cechują się energią i melodyjnością. Sekcja rytmiczna spisuje się nad wymiar dobrze i mam tutaj na myśli podwójny bas Daniela Herberta, który mimo nieco słabszej produkcji, potrafi przebić się przez tą ścianę gitarową i surowe brzmienie co słychać wyraźnie choćby w takim dynamicznym „Bright Glare”. Natomiast „Ghostrider” to kompozycja która ukazuje jak zespół znakomicie radzi sobie z dynamiką, melodyjnością, nie zapominając o zadziorności i ostrym thrash metalowym zacięciu. Na plus na pewno można zaliczyć skojarzenia z „Angel Of Death” SLAYER czy też pewnego odesłania do „Seek And Destroy” METALLIKI. „Relentless Dominion” zaczyna się o dziwo rockowo nawiązując nawet do AC/DC i sam kawałek brzmi jak thrashowa wersja MOTORHEAD i ta formuła brzmi nadzwyczaj ciekawie. Świetne wyważenie surowości, zadziorności i melodyjności. Kolejny przebój. Zamykający „N.Y.C” to takie nawiązanie do crossovera i ANTHRAX i nie będzie dla was zaskoczeniem jeśli znów opiszę kawałek jako nadzwyczaj melodyjny, dynamiczny i przebojowy.

Choć zespół nagrał znakomity album, ocierający się o perfekcję, choć wykreował swój własny styl będący miksem thrashu i speed metalu to jednak nie przetrwał próby czasu i kapela się rozpadła. Na „symbol of Devotion” nie ma ściemniania, nie ma nudy, nie ma nudy i cały czas dostajemy dynamiczne i agresywne kompozycje. Surowe, zadziorne brzmienie, utalentowani muzycy i przebojowy materiał, który po prostu porywa. Czy doczekamy się w końcu pełnometrażowy album?Być może po fakcie reaktywacji będzie to w końcu możliwe. Czekam z niecierpliwością.

Ocena: 9.5/10

2 komentarze:

  1. "Zespół należy do tych znanych" :P
    Odcieli mnie od neta, powinienem wrocic we wtorek jak cos bys potrzebowal. Plytka oczywiscie jest git. Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zauważyłem:P Ale daje jakoś radę:P Tak we wtorek jak będę to się odezwę:P Dzięki za komentarz i za polecenie jakże znakomitej płyty:D

      Usuń