wtorek, 10 sierpnia 2021

EMPIRE - Blind War (2021)

Nowa Zelandia to z pewnością nie jest stolica melodyjnego death metalu, ale to właśnie z tamtego rejonu pochodzi kapela o nazwie Empire. Grają od 2011r i przyszedł czas na debiutancki krążek zatytułowany "Blind War". Nie jest to band pokroju Kalmah czy Children of Bodom, a to jest wielka niespodzianka bowiem tej kapeli nie wrzucimy do jednego worka z innymi zespołami grającymi melodyjny death metal.

W czym tkwi wyjątkowość Empire? Nie jest to jakiś brutalny i mega energiczny melodyjny death metal, który nastawiony jest na demolkę i totalne zniszczenie. Empire idzie w nieco innym kierunku. Eksponuje swoje melodie, ale nie są one jakieś słodkie, a wręcz brzmią jakby je ktoś wyjął z stylistyki heavy metalu i hard rocka. Najwięcej tutaj patentów rodem z płyt Volbeat i do tego głos Diego Attingera momentami przypomina Micheala Poulsena z Volbeat.  Mamy też wokale death metalowe i w stylistyce też nie brakuje zagrywek stricte death metalowy, ale nie wszystko jest takie oczywiste. To wszystko sprawia, że dlatego laika death metalu jak ja płyta może być naprawdę atrakcyjna.

Nie wie ktoś czy sięgnąć po ten krążek to niech odpali energiczny i niezwykle melodyjny "Ravens Call", który o dziwo momentami ma coś z Running Wild, ma też echa folk metalu. No niezwykły hicior zespołowi wyszedł. Fanom death metalu przypadnie do gustu mroczniejszy i agresywniejszy "Blind War" czy "From the sun". Echa Volbeat słychać w pierwszych utworach typu "Ragnarok"  czy "skal", który przemyca patenty nieco bardziej hard rockowe.  Brzmi to wszystko ciekawe, ale czegoś mi tu brakuje.

Może nieco dynamiki, może odrobiny większej przebojowości? Na pewno drzemie w kapeli potencjał i starają się stworzyć własny styl i słychać, że mają ciekawy pomysł na melodyjny death metal. Jest rozmach, element zaskoczenia i kilka mocnych momentów, dlatego warto obczaić Empire, bo zasługują na to!

Ocena: 7.5/10
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz