sobota, 7 sierpnia 2021

LONG SHADOWS DAWN - Isle of wrath (2021)


 Na okładce widać postać, która zmierza do tajemniczych drzwi. W tle dużo chłodu i ta szwedzka flaga. Okładkę debiutanckiego krążka Long Shadows Dawn można interpretować na różne sposoby, ale ja to widzę tak. Ten człowiek to Doggie White, który wraca do swojej stylistyki z roku 1995, kiedy błyszczał na "Stranger in us all" a ten chłód i szwedzka flaga to symbol, że Emil Norberg z Persuader jest tu równie kluczową postacią. Long Shadows Dawn to kolejny zacny projekt muzyczny z bogatej oferty wytwórni Frontiers Records. Ostatnio ta wytwórnia zapewnia same perełki i wysokiej klasy płyty z kręgu melodyjnego metalu i hard rocka. "Isle of Wrath" to wyjątkowa płyta, która poruszy serca fanów Rainbow, Deep purple i talentu Doggiego White;a. To było do przewidzenia, że będziemy mieć do czynienia z niesamowitą płytą. Tak też jest.

Dwóch ambitnych i dojrzałych muzyków spotkało się i nagrało idealnie wyważony album, który faktycznie mocno inspirowany jest muzyką Rainbow, ale jest też coś z Cornerstone, czy też Royal Hunt. Doggie to wiadomo genialny wokalista i zawsze jest w podobnej stylistyce. Nie pierwszy raz występuje na albumie, gdzie słychać echa Rainbow. Po prostu sprawdza się w takim graniu idealnie. Nikt inny nie mógł zaśpiewać lepiej tego materiału. Mnie osobiście zaskoczył Emil z Peresuader, który tutaj pokazuje się z zupełnie innej strony. Pokazuje tutaj emocje, finezję i niezwykłą lekkość przechodzenia z szybkich riffów w te bardziej emocjonalne i spokojniejsze. Dwa wielkie nazwiska to jest jedno, ale tutaj przede wszystkim słychać kunszt kompozytorski i przejaw dojrzałości. Kompozycje są pełne emocji i pomysłowości, co tym bardziej przedkłada się na jakość owej płyty.

Na start dostajemy "Deal with the preacher" to dynamiczny i chwytliwy kawałek. Od razu słychać patenty Rainbow, ale wszystko brzmi świeżo i współcześnie. No panowie czarują i przypominają się czasy Doggiego w Rainbow. Taki "Raging Silence" to ukłon w stronę nastrojowego Aor i w takiej stylistyce Emil też błyszczy, a przecież na co dzień gra agresywny power metal w Persuader. Elementy progresywne znajdziemy w klimatycznym "Star Rider". Na płycie nie brakuje szybkich energicznych kawałków i taki właśnie jest "Master of Illusion" czy "Steeltown". Mamy też klasyczny hard rock w pięknym "Where will you run to", w którym słychać wpływy Cornerstone. Całość idealnie podsumowuje "We dont shoot our Wonded". To kolejny hicior na płycie, a tych nie brakuje na tym krążku.

Doggie White nie młodnieje, ale jego głos nic nie traci na wartości. Zawsze będzie przywoływał wspomnienia związane z Rainbow i genialnym "Stranger in us All". Tylko tym razem jego głos dostaje właściwą oprawę i faktycznie dostajemy znakomite odświeżenie stylistyki Rainbow. Jest klasycznie, a zarazem nowocześnie. Panowie dali czadu i mam nadzieje, że na jednej płycie się nie skończy.

Ocena: 9/10

1 komentarz:

  1. Sunbomb w podobnej stylistyce podobał się bardzo i słyszę, że LSD, też się spodoba. Lubię White,a od wiadomo kiedy, mam jeszcze kapitalną płytkę zespołu Tank z nim za mikrofonem.

    OdpowiedzUsuń