piątek, 6 sierpnia 2021

TRANCE - Metal Forces (2021)


 Trance to klasyka niemieckiej sceny metalowej i każdy kto kocha granie spod znaku Scorpions, Accept z nutką klasycznego Def Leppard ten na pewno dobrze kojarzy ten band i ich złoty okres lat 80. Ostatni album Trance ukazał się w 2017r i czas na nowe dzieło. "Metal Forces" to idealne podsumowanie ich twórczości i hołd dla lat 80. Bardzo miłe zaskoczenie ze strony zasłużonej kapeli.

Względem ostatniej płyty mamy praktycznie ten sam skład, a jedyną i niezwykle ważną zmianą jest pojawienie się Nicka Hollemana. Młody, uzdolniony Nick idealnie wpasował się w styl grupy i wnosi sporo świeżości do muzyki Trance. Zaskoczył mnie bardzo pozytywnie , bo o ile w takim Sinbreed nie powalił na kolana, tak tutaj naprawdę pokazał charyzmę i wyczucie klimatów heavy metalu i hard rocka. W każdym utworze pokazuje pazur i fakt, że jest wysokiej klasy wokalistą. Wielkie brawa dla niego! Trance to przede wszystkim zgrany duet gitarzystów i trzeba przyznać, że Eddie i Markus czarują nas klasycznymi dźwiękami. Nie brakuje chwytliwych melodii, wciągających motywów gitarowych i choć to wszystko było już wcześniej, to wcale nie nudzi słuchacza.

Nowy album to przede wszystkim rozpędzony otwieracz "Fighter", hard rockowy "Troublemaker", czy przebojowy "Deep Dance", w którym jest coś z Def Leppard. W każdym z tych utworach znakomicie radzi sobie wokalista Nick. Co za utalentowany człowiek i oby był w Trance jak najdłużej.Dobrze wypada prosty i niezwykle chwytliwy "Believers" czy zadziorny i bardziej hard rockowy "As long As i Live". Idealnie krążek podsumowuje tytułowy "Metal Forces", który w pełni oddaje styl Trance. To kolejny hit na płycie.

Lata lecą, zmieniał się skład i trendy, a Trance wciąż istnieje i wciąż tworzy nową muzyką. "Metal Forces" to żywy dowód na to, że  kapela wciąż potrafi tworzyć atrakcyjny materiał i zabrać nas w rejony lat 80. Znakomicie się tego słucha, choć nie jest to też płyta bez skazy.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz