poniedziałek, 16 sierpnia 2021

RAGE - Resurrection day (2021)


 Z niemieckim Rage jest tak, że systematycznie wydaje płyty i w sumie każdy z nich podobnie brzmi. Teutoński niemiecki, toporny heavy metal z elementami speed i power metalu. Nic się nie zmienia w tej kwestii od paru ładnych lat. Mamy kolejne płyty i brakuje jakiegoś killera, który wstrząsnąłby sceną metalową. Duże nadzieje miałem z nadchodzącym "Resurrection Day",który został nagrany w nowym składzie. Piękna okładka i zapowiedzi Petera Wagnera, że mamy album na miarę "Black in mind" sprawiały, że apetyt na nowy krążek tylko rósł z każdą chwilą.

Gitarzyści Jean Bormann i Stefan Weber (Ex Axxis, Scanner) odnaleźli się w świecie Rage i wnieśli sporo świeżości. Dołączyli w roku 2020, ale szybko udało im się wpisać w stylistykę Rage i dając sporo od siebie. Partie gitarowe to tak naprawdę fundament "Resurrection Day". To dzięki mocnym riffom, agresywnym solówkom płyta jest dynamiczna, pełna energii. Do tego panowie znakomicie urozmaicają swoją grę i nie ma tutaj efektu znudzenia. Rage jest dalej jest sobą i to wszystko za sprawą głosu Petera, który od lat stanowi o charakterze kapeli. Okładka jest przepiękna i robi furorę, a do tego jeszcze mamy zadziorne i soczyste brzmienie, które wydobywa to co najlepsze w Rage.

Co ciekawe otwarcie intrem "Memento vitae" nasuwa na myśl twórczość Lingua Mortis Orchestra". Tu właśnie znajdziemy podniosłość i symfoniczny wydźwięk.  Dalej wkracza tytułowy "Resurrection day", gdzie dostajemy chwytliwą melodię, ale też sporo agresji, które nadają kawałkowi nieco thrash metalowego wydźwięku. Pełno tutaj tego typu rozwiązań, co czyni nowy album Rage niezwykle agresywnym i dynamicznym. Płytę promował "Virginity" i ten utwór idealnie oddaje klimat całej płyty. Mroczny klimat, agresywne riffy, ocierające się o thrash metal i duże pokłady toporności. To już kolejny mocny kawałek na płycie. Więcej przebojowości i power metalowego feelingu dostajemy w chwytliwym " A new Land" i znów Rage pokazuje, że jest w świetnej formie. W podobnym tonie utrzymany jest melodyjny "Man in chains", który zabiera nas do najlepszych płyt Rage. Na wyróżnienie zasługuje prosty w swojej konstrukcji "The age of reason". Utwór może nieco stonowany, może bardziej nastawiony na prostą melodie i przebojowość. W tej roli sprawdza się idealnie. Troszkę nijaki jest "Monetary gods" i szczerze wyrzuciłbym go z albumu, Końcówka płyty to nieco hard rockowy "Mind control", balladę "Black Room" i rozpędzony "Extinction Overkill'.

Jaki by nie był "Resurrection day" to i tak wszystko składa się na fakt, że to płyta którą można postawić obok klasyków. Ta płyta ma pazur, agresję i przebojowość, tak więc spełnia wszystko co jest wymagane od albumu z kręgu heavy/power metalu. Rage nieustanie nagrywa nowe albumy i robi to bardzo intensywnie. Liczy się nie ilość, a jakość prezentowanej muzyki, a ta tutaj naprawdę zachwyca. Dobra robota Rage !

Ocena: 8.5/10

1 komentarz:

  1. Najlepsza płyta Wagnera od wielu lat i nie spodziewałem się że jeszcze nagra coś na tak wysokim poziomie ale jak widać najlepsze płyty Rage nagrywa z dwoma gitarzystami w składzie.
    Arrogance and ingonarce jak dla mnie to prawdziwa perełka na tym albumie pełnym świetnej muzyki :)

    OdpowiedzUsuń