wtorek, 17 sierpnia 2021

MORNING DWELL - The power will go on (2021)


 Zdarza się, że powstają nie raz takie płyty, które brzmią jakby powstały a to w latach 80 czy 90.  Szwedzki Morning Dwell przyzwyczaił nas do tego, że ich płyta to hołd dla złotego okresu Edguy, Helloween czy Hammerfall. W tym roku band wydał swój 3 album zatytułowany "The power will go on". Znów jest to idealny przykład klasycznego power metalu przesiąkniętego klimatem lat 90. Dla jednych będzie to kpina, że band nic nie daje od siebie tylko kopiuje innych, a druga grupa słuchaczy będzie w siódmym niebie że Morning Dwell tak skutecznie odtwarza najlepsze lata dla power metalu.

Typowa, charakterystyczna okładka dla power metalu. Od razu czuć klimat fantasy. Brzmienie też jest takie rasowe dla power metal i tutaj dobrze spisał się Ronny Milianowicz z Shadowquest. Sam zespół też jest utalentowany i dlatego to przedkłada się na jakość prezentowanej muzyki. Całą uwagę słuchacza skupia wokalista Petter Hjerpe, którego można kojarzyć z Majestica czy Mad Hatter. Jego barwa przypomina manierę wokalną Kiske czy Tobiasa Sammeta. Idealnie sprawdza się w Morning Dwell i to za jego sprawą morning dwell brzmi tak oldscholowo i tak atrakcyjnie. Kawał dobrej roboty robią gitarzyści i na pochwałę zasługują również Zatterman i Barrera. Panowie stawiają na klasyczne rozwiązania i nie ma tutaj elementu zaskoczenia. Wkrada się może i wtórność, ale to było nieuniknione.

Materiał jest krótki, bo trwa niecałe 40 minut. Bardzo podoba mi się otwierający "The Chosen Champion", który brzmi znajomo i przemyca sporo sprawdzonych chwytów. W swojej prostej konstrukcji wypada dobrze i potrafi zapaść w pamięci. Fani europejskiego power metalu z lat 90 będą czuć się jak w domu. Coś z Edguy, coś z Timelles Miracle mamy w lekkim i przyjemnym "Wandering man". Taki słodki, nieco cukierkowy power metal zawsze znajdzie swoich fan. Dalej znajdziemy "Behind the gate", który też opiera się na patentach Edguy. Znajomo brzmi oldscholowy riff w "Twilight Side". Band tutaj zabiera nas momentami do najlepszych hitów Helloween z Kiske. Ten klimat utrzymuje melodyjny i energiczny "Change". O to chodzi w power metalu i słychać  że Morning Dwell idealnie wie czego fani potrzebują. Troszkę rozbudowany "We stand together" odstaje od reszty i za mało tutaj kopa. Na szczęście złe wrażenie zaciera power metalowa petarda "The power will go on", który jest hołdem dla Helloween z okresu "keeper of the seven keys".

Morning Dwell nieustannie pracuje na swój sukces od roku 2012. Można posądzić ich kopiowanie wielkich kapel, ale nie można odmówić szczerości, dbałości o detale i jakość granej muzyki. Chcą wypełnić lukę po starych płytach Edguy czy Helloween. Czasami klasyczne rozwiązania są lepsze od eksperymentowania. Fani power metalu muszą sięgnąć po "The power will go on"!

Ocena: 9/10

3 komentarze:

  1. Twój dawny guru zjechał to równo
    http://druzynaspolszczenia.pl/showthread.php?tid=3549&pid=108243#pid108243

    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On nigdy nie był moim guru🙈 każdy ma prawo do swojego zdania 😁

      Usuń
  2. Haha, tak chciałem zabełtać w kociołku, ale się nie dałeś

    OdpowiedzUsuń