poniedziałek, 23 sierpnia 2021

ANCIENT EMPIRE - Priest of Stygia (2021)

Jak ten czas leci. To już 9 lat działania projektu muzycznego Ancient Empire i może się pochwalić dość pokaźną dyskografię liczącą 6 albumów. Najnowszy krążek to "Priest of Stygia" i znów dostajemy wysokiej klasy amerykański heavy/power metal. Multiinstrumentalista Joe Liszt jest tutaj mózgiem operacji i to on jest motorem napędowym Ancient Empire. Nic się w tej kwestii nie zmieniło i to w sumie dobrze, bo po co coś zmieniać, jeśli dobrze funkcjonuje? 

Mroczna okładka przyciąga uwagę i w głowie zapadają te różne detale. No ma w sobie to "coś", zresztą jak i sama zawartość. Joe Liszt jak zawsze zadbał o wysokiej klasy materiał i mamy tu wszystko. Mroczny klimat jest, pełno tutaj pomysłowych riffów, jest pazur, no i faktycznie słychać od pierwszych minut, że to amerykański power metal najwyższej próby.  Kiedy dorzucamy do tego soczyste brzmienie i gościnny występ Ceda z Blazon Stone, który nagrał tutaj sporo solówek to wychodzi jeden z ciekawszych albumów Ancient Empire.

Ruszamy od mrocznego, agresywnego "Immortal", który wyraźnie nakreśla styl nowego albumu oraz czego można się spodziewać w dalszej części. Praca gitarowa i sam główny riff stanowią trzon tego otwieracza. Więcej przebojowości i melodyjności dostajemy w rozpędzonym "Beyond the North Wind". Kwintesencja amerykańskiego power metalu i fani Shadowkiller, czy Jag Panzer na pewno odnajdą się w tym kilerze. Klasycznie brzmi też tytułowy "Priest of stygia", który kusi zadziorny i agresywnym riffem. Joe Liszt znów imponuje zadziornym głosem i nadaje on kawałkom tego amerykańskiego charakteru. Klasa sama w sobie. Ciekawie wypada 6 minutowy "Island of the king",gdzie postawiono na dużo dawkę melodyjności i bardziej epicki wydźwięk. Nie dajcie się zwieść stonowanym dźwiękom. Jednym z najszybszych utworów na płycie jest bez wątpienia "Nine
  worlds" 
i tutaj Joe daje czadu. Jest energia, wciągający riff i chwytliwy refren. Od razu utwór przenosi nas do lat 90. Album zamyka "Alone against savage hordes", którego cechują galopady rodem z najlepszych hitów Iron Maiden. Znakomite zwieńczenie całości.

Z Ancient empire jest tak, że zawsze można być spokojnym o zawartość ich płyt. Nie schodzą poniżej pewnego poziomu i zawsze dostarczają muzykę niezwykle atrakcyjną. Bije z tego epickość, świeżość, a przy tym poszanowanie dla klasyki gatunku. Brawo Ancient Empire.

Ocena: 9/10

1 komentarz: