niedziela, 22 sierpnia 2021

ARKENFIRE - Trial through time (2021)


 Kanadyjska formacja Arkenfire gra mieszankę heavy i power metalu, a przy tym nie kryje fascynacji takich kapel jak Zandelle czy Cellador. Band nie kombinuje i idzie ścieżka już wydeptaną przez inne zespoły. Nie jest jakimś tam prekursorem, ale ich debiutancki album "Trials through time" powinien być zauważony przez fanów takie grania. Płyta ta spełnia wszystkie podstawowe wymagania, a i dostarcza sporo frajdy.

Okładka zwiastuje tragedię i słodką papkę, jednak panowie grają na poważnie i dla fanów power metalu. To sprawia, że melodie są w większości przypadków atrakcyjne i chwytliwe, choć zdarzają się też wpadki i słabsze momenty. Stonowany i epicki "Leviathan" i rozbudowany "The 8th passanger" choć nie są to złe kawałki, to jednak momentami odnoszę wrażenie, że jest troszkę przerost formy nad treścią. Z kolei taki przebojowy "Blood of Gaia" zachwyca nie tylko dynamiką, ale też wciągającymi solówkami. Od pierwszych sekund płyty słychać, że gra gitarzystów naprawdę dobrze się układa i zarówno Ian jak i Randy potrafią grać z pasją i miłością do power metalu. To przedkłada się z kolei bez wątpienia na jakość, bo nie jest to jakaś płyta, która została nagrana przez amatorów takiego grania. Killerem tutaj bez wątpienia jest agresywny "Unstoppable". Ten utwór idealnie definiuje styl grupy, a także co to znaczy prawdziwy US power metal. Pozwolę też sobie wyróżnić zamykający "Against all ods", który przemyca sporo ciekawych przejść gitarowych, no i do tego ten charakterystyczny, zadziorny głos Jacoba. Mocny kawałek, który podsumowuje bardzo dobrze ten poukładany i naprawdę solidny album.

Mało jest płyt z kręgu Us power metal, dlatego cieszy pojawienie się kapeli Arkenfire i ich debiutancki album. Nie jest to może czysta perfekcja, ale znakomita próba sił i badanie terenu. Jedno jest pewne - Arkenfire zagrzeje dłużej miejsce na power metalowej scenie, bo drzemie w nich ogromny potencjał.

Ocena: 7.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz