wtorek, 12 czerwca 2012

REVERANCE - When Darkness Calls (2012)


Kolejnym ważnym wydarzeniem muzyki heavy metalowej w ramach 2012 r jest bez wątpienia debiut power metalowej kapeli REVERANCE wywodzącej się ze Stanów Zjednoczonych. Kapela została założona w roku 2010 z inicjatywy gitarzysty Bryana Hollanda i wokalistę Todda Micheala Halla. Tak więc śmiało można rzec że jest to młody zespół, lecz muzycy tworzący go to legendy muzyki heavy/power metalowej i mamy tutaj właściwie gwiazdorską obsadę, bo REVERANCE tworzą muzycy takich zespołów jak TOKYO BLADE, SAVATAGE, CRIMSON GLORY i JACK STARR’S BURNING STARR Można więc łatwo wywnioskować, że jest to jednak zespół doświadczony w bojach. Pod skrzydłem wytwórni Razar Ice Records został wydany debiut „When Darkness Calls” i oczekiwania były dość spore i chyba zbyt wygórowane, gdyż wydawałoby się że taki skład jest stworzyć nie wiadomo jakie dzieło, a album właściwie jest rozegrany na poziomie dobry / bardzo dobry. Sfera techniczna i produkcyjna wydawnictwa została zrealizowana starannie i ciężko tutaj wytknąć jakiś błąd, wadę. Również ciężko coś zarzucić twórcom materiału, czyli muzykom, bo każdy z nich odwala kawał dobrej roboty. Album składa się z świetnych partii wokalnych Halla, który od dłuższego czasu jest w znakomitej formie wokalnej, aczkolwiek nie ma takiego ognia jak na ostatnim albumie JACK STARR BURNING STARR, mamy też masę ciekawych, przede wszystkim ostrych i zadziornych partii gitarowych, gdzie jest i dynamika, jest melodyjność i wszystko to czym powinny się charakteryzować, jednak po duecie Holland/Rossi należy wymagać więcej niż tylko grania na dobrym, bardzo dobrym poziomie. Czuje nie dosyt w tym aspekcie. Niby jest to co jest potrzebne, są i melodie i ostry wydźwięk, ale to nie jest ten wysoki poziom jaki pasuje do ich pierwotnych kapel.

To co znajdziemy na albumie to muzykę z pogranicza wcześniej przytoczonych kapel, a także takich firm jak JUDAS PRIEST, DIO, PRIMAL FEAR czy też QUEENSRYCHE. Niby jest równo, niby jest melodyjne i nie brakuje przebojów, ale jednak chyba zbyt duże oczekiwania miałem. Miks heavy/ power metalu to jest to co dominuje co rządzi na tym albumie i to świetnie odzwierciedla When Darkness Calls” . „Bleed For Me” to przykład że na albumie są również przeboje które zapadają w pamięci. Oprócz kompozycji utrzymanych w średnim tempie, mamy też szybkie, rozpędzone, dynamiczne i ostre kompozycje, które napędzają album, podgrzewając temperaturę i do tych utworów zaliczyć należy „Phanthom Road , melodyjny „Gatekeeper . Niestety niezbyt przyjemnym zjawiskiem jest granie na jedno kopyto, granie na tych samych patentach. „Too Late” ma ciekawą melodie, ostre solówki, zróżnicowaną sekcję rytmiczną, czy też zapadające w pamięci popisy wokalne, ale takiego grania jak tutaj prezentują muzycy jest pełno na rynku. Co ciekawe jest to jeden z najlepszych utworów na płycie. The Price You Payimponuje na pewno ciężarem i mrocznym klimatem i tutaj dopiero można poczuć jakiś powiew zmian, urozmaicenia. Dalej pomysłowo wypada Monster” z wyróżniającą się linią basu. Kolejny bardzo udany kawałek, zresztą ciężko tutaj znaleźć słabą kompozycję i wszystko brzmi dobrze, bardzo dobrze. I takie kawałki jak „Vengeance Is Mine czy też "Revolution Rising" to kwintesencja heavy/power metalu i utwory też te zawierają to co charakteryzuje styl REVERENCE.

Gwiazdorska obsada, znane nazwiska które wypełniają skład REVERENCE to dopiero połowa sukcesu i jest to tylko gwarancja na w miarę przyzwoity poziom albumu. Jednak nigdy znani muzycy nie zagwarantują wielkiego dzieła. Tym razem dostaliśmy miks heavy/power metalu na bardzo dobrym poziomie z ostrym brzmieniem, mocnymi riffami i niezwykła dynamiką, gdzie kompozycje zostały zagrane z niezwykła precyzją i dbałością o detale, lecz to wszystko jest jakieś takie pospolite, brakuje elementu zaskoczenia. Mimo tej wady album słucha się przyjemnie i warto mu poświęcić troszkę czasu.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz