wtorek, 12 czerwca 2012

JADED HEART - Common Destiny (2012)



Jednym z bardziej znanych niemieckich zespołów grających hard rock z elementami heavy metalu jest
JADED HEART, który został założony w 1990 r przez Micheala Bormanna, który potem został zastąpiony przez Johana Falberga. Zespół właściwie ma dość bogatą historię która wiąże się przede wszystkim z licznymi zmianami personalnymi i dość pokaźną liczbą wydawnictw. Ci którzy chcą poznać każdy szczegół ich historii to odsyłam do ich oficjalnej strony. Natomiast wracając do współczesności, zespół obecnie wydał swój 11 album pod tytułem „Common Destiny”. W stosunku do poprzedniego albumu „Perfect Insanity” gdzie mamy ten sam skład co jest raczej rzadkością, tą samą produkcję albumu, również muzyka jaka została zawarta na albumie to jest to do czego zespół nas już przyzwyczaił. Tak więc jest duża dawka melodyjnością, są proste motywy, jest dynamika, różnorodność, troska o bardzo dobre wykonanie jeśli chodzi o kompozycje.

Materiał w swojej strukturze spełnia kryteria równości, a przede wszystkim różnorodności. Można zapomnieć o jednostajnym graniu, gdzie wszystko się kręci wokół jednego motywu. Gdyby nie różnorodność to album byłbym bardzo nudny, no bo granie na jedno kopyto w połączeniu z cechą wtórności daję nudną mieszankę. Mocnym atutem tego wydawnictwa jest bez wątpienia niezwykła melodyjność, hard rockowe szaleństwo i dynamika heavy metalowa. Tak też się zaczyna, bo od przebojowego „Without You” który znakomicie nakreśla styl zespołu i takich hiciorów na płycie jest znacznie więcej. Duet gitarzystów Peter Oestros / Henning Wanner też dobrze spisują się i niemal na każdym kroku można się przekonać o ich dobrym warsztacie technicznym, gdzie nie brakuje precyzji, rytmiczności i grania melodyjnie. Może brakuje nieco ciekawszych pomysłów, oryginalności czy też finezji, ale jest to mimo wszystko granie na poziomie czego dowodzi choćby taki stonowany, mający dość ciężki riff „Saints Denied”. Mamy też szybkie granie, gdzie pojawia się nawet szczypta power metalu w „Buried Alive” ale to właśnie w takiej konwencji zespół wypada bardzo dobrze. To też kolejnym mocnym argumentem zespołu na tej płycie jest „Are We Mentel” utrzymany w podobnej konwencji. Proste, chwytliwe melodie i przebojowy charakter. Jeden z najlepszych utworów na płycie, jeśli nie najlepszy. Hard rock z mocnym riffem i ciężkim wydźwiękiem to cechy „I believe” czy też rytmiczny „Run And Hide”. To co również ratuje album przez zanudzeniem to różnorodność, melodyjność, a przede wszystkim pomysłowość czego znakomitym dowodem jest rytmiczny „My Destiny” czy też melodyjny „Life Is Beutiful” który jest kolejnym rasowym przebojem na płycie. Urozmaicenie nabiera większego znaczenia za sprawą ballady „Higher” która zdaje egzamin, a także zamykającego „Fire And Flames” który jest najbardziej rozbudowaną kompozycją na płycie i jest tutaj wszystko to co najlepsze w JADED HEART no i mamy rozbudowane partie solowe gitarzystów, bodajże najbardziej finezyjne.

JADED HEART udowodnił po raz kolejny że stanowią trzon niemieckiego hard rocka z elementami heavy metalu. Mimo upływu lat, wciąż potrafią stworzyć bardzo udany materiał, który przyciąga uwagę solidnością, melodyjnością, pomysłowością i staranością wykonania. Można wytknąć wtórność, czy też może nieco mało oryginalne pomysły, ale jest to bardzo dobry album z pogranicza hard rocka/heavy metalu.

Ocena: 7.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz