piątek, 13 marca 2020

TESTAMENT - Titans of Creation (2020)

"Dark roots of the earth"  był bez wątpienia przełomowy dla formacji Testament. Ten album pokazał, że ten doświadczony band potrafi odświeżyć swoją thrash metalową formułę i nagrać krążek nowoczesny i zarazem klasyczny.  Kolejne dzieło w postaci "Brotherhood of the snake" potwierdził tylko dobrą formę Testament i nic dziwnego że oczekiwania względem następcy były ogromne. "Titans of Creation" to dzieło dopieszczone i w pełni oddające styl Testament. Znowu to zrobili. Nagrali kolejną perełkę, który pokazuje że thrash metal nie umarł i ma się dobrze.

Płytę nagrał ten sam skład, więc można było być spokojnym o samą zawartość płyty. Obyło się bez niespodzianki i dostaliśmy kontynuację poprzednich płyt. Jest klasycznie, z pazurem, agresywnie i melodyjnie, a przy tym z nutką nowoczesności. Tak powinno to wyglądać. Sama okładka nawiązuje stylem i klimatem do pierwszych płyt, co jest miłym dodatkiem. Mocnym atutem tej płyty jest soczyste, ostre niczym brzytwa brzmienie. Idealnie to pasuje do thrash metalu.

Na nowym krążku znajdziemy 12 zróżnicowanych kompozycji i myślę że każdy znajdzie coś dla siebie. Płytę otwiera dobrze znany z promowania krążka "Children of the next level". To kompozycja z mocnym riffem i ciekawymi popisami wokalnymi Chucka Billy'ego. No jest moc i to dobry początek nowej płyty. "WW III"  to już bardzo treściwy thrash metalowy kawałek. Jeden z najszybszych i agresywniejszych na płycie. Jednym słowem prawdziwa petarda. Dalej mamy nieco heavy metalowy "Dream deceiver" , który ukazuje melodyjne oblicze nowego krążka. Kolejny hicior na płycie to również dobrze znany singiel "Night of the witch". 100 % Testament i kocham taki thrash metal. "City of Angels" to utwór bardziej stonowany i przypomina nieco stylistykę Overkill. Bardzo dobrze prezentuje się melodyjny i nieco bardziej złożony "Symptoms". Oj dzieje się w tym kawałku i to sporo.  Testament pokazuje pazur w rozpędzonym "False Prophet" czy "Curse of osiris", które potrafią przyprawić o szybsze bicie serca. Kwintesencja thrash metalu.

Testament zadbał o zróżnicowany album i to dobre posunięcie. Nie ma tutaj jednowymiarowego grania, które opiera się na jednym riffie. Mamy petardy, utwory bardziej złożone i bardziej heavy metalowe. Dopracowane brzmienie, znakomita forma muzyków sprawia, że to album z górnej półki, który trzeba znać. Dobra passa Testament trwa. Ciekawe jak długo?

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz