sobota, 26 lutego 2022

VENATOR - Echoes From the gutter (2022)

Co raz więcej płyt z kręgu NWOTHM i jest w czym wybierać. Jedni nagrywają miałką papkę, która niczym nie zachwyca, a inni potrafią włożyć w to trochę serca. Ciężko na pewno być atrakcyjnym w tym gatunku, kiedy nie ma tu za grosz oryginalności, bowiem wszystko już było nagrane w latach 80. Pochodzący z Austrii Venator stara się zaprezentować jak najlepiej na swoim debiucie "Echoes from the gutter". Panowie dostali u mnie kredyt zaufania, bo ta płyta jest naprawdę ciekawa.

Okładka wieje kiczem i Bogu dzięki że płyta nie jest tak kompromitująca. Panowie idą utartymi szlakami i nie ma tu nic nowego. Siła ich tkwi w zadziornym i utalentowanym wokaliście Huemerze, który wie jak wykorzystać swój głos. Dobrą robotą robią też gitarzyści, którzy niemal w każdy utworze wygrywają ciekawe i intrygujące solówki, które dostarczają niezłą rozrywkę. Nie ma miejsce na nudę i w każdym utworze można znaleźć coś ciekawego. "The seventh seal" to właśnie przykład takich energicznych i wciągających solówek. Heavy metal pełną gębą i panowie nie mają się czego wstydzić. Klasyczne dźwięki uświadczymy w rozpędzonym "Howl at the rain". Potrafią też urozmaicić swoją grę w obrębie danego utworu co słychać to w "Red and Black", który ma bardziej rycerski klimat. Venator najlepiej jednak sprawdza się w szybkich killerach typu "Nightirder". To już kolejny znakomity przykład udanej współpracy gitarzystów. To jest właśnie to! Coś z Accept można uświadczyć w przebojowym "manic man" czy "Streets of Gold", z kolei "The rising" mocno nawiązuje do stylu Iron maiden.

"Echoes from the gutter" to może płyta jakich wiele, ale mimo pewnych wad zaliczam ją do atrakcyjnych. Utalentowany wokalista i zgrani gitarzyści czynią muzykę Venator atrakcyjną i godną uwagi. Jeszcze wszystko przed nimi i mam nadzieję, że jeszcze o nich usłyszymy. Debiutancki krążek na pewno warto obczaić i wpisać na listę najbliższych zakupów.

Ocena: 7.5/10

1 komentarz:

  1. Nie jest zła, ale momentami za dużo pitolenia i wokalista za często wchodzi na wysokie rejestry.

    OdpowiedzUsuń