sobota, 17 lutego 2024

JACKALHEAD - Dreamweaver (2024)


 Węgry to może nie jakaś potęga jeśli chodzi o heavy metal, ale też jest to kryje który kryje ciekawe zespoły. Jackalhead, który działa od 2012r to bez wątpienia jeden z tych zespołów, na które warto zwrócić uwagę. Band właśnie wydał 31 stycznia swój drugi pełnometrażowy album zatytułowany "Dream weaver". Nie jest to może najlepsze co słyszałem w tym roku, ani też jakaś płyta które odmieniła moje życia. Ot co solidna porcja heavy metalu, który jest utrzymany w mrocznym klimacie z pewnymi nawiązania do doom metalu.

Już sama okładka dość specyficzna, tajemnicza, ale intryguje i zapada w pamięci.  Samo brzmienie też nieco przybrudzone, mroczne i takie w klimatach płyt z kręgu doom metalu. Co do kompozycji to słychać, że dominują stonowane dźwięki. Gdzieś tam momentami przypominają się złote lata Black Sabbath, czy Candlemass. Jackalhead buduje napięcie, stopniowo dawkuje emocje i nigdzie się nie spieszy. Grać panowie potrafią i to słychać na każdym kroku. Za brakło może nieco pomysłowości i może przebłysku geniuszu, żeby przeistoczyć te utwory w perełki. Nie zmienia faktu, że to kawał solidnego grania, które dobrze się słucha. Jozesef Trencsenyi to wokalista, który ma ciekawą barwę i umiejętności. Troszkę brakuje techniki i pewności siebie, ale bardzo dobrze pasuje do tego co gra band.  Z kolei gitarzyści Laszlo i Bence to muzycy, którzy potrafi wykreować mroczny klimat i zagrać ciekawy riff. Szkoda tylko, że nie jest to też nic nadzwyczajnego i takiego grania jest pełno. Na pewno zabrakło intrygujących melodii, czy przebojowości, żeby płyta na dłużej została ze słuchaczem.

Co warto wyróżnić z całej płyty to prosty i zadziorny "Black curtains fall", który mocno nawiązuje do nwobhm. Dynamiczny "on the wings of no return" wnosi sporo energii do płyty i to jeden z mocniejszych akcentów na płycie. Jest melodyjnie, z pazurem i dobrze się tego słucha. Doom metal można uchwycić a "A hollow place" czy "The Keening". Długie i rozbudowane kawałki o mrocznym klimacie. Znów jest dobrze, ale do ideału daleko. Jest też mroczny i pełen elementów doom metalu "Dream weaver", który najlepiej oddaje styl i jakość płyty.

Jackalhead nie jest jeszcze gwiazdą wielkiego formatu. Póki co serwują solidny heavy metal z elementami doom metalu. Potrafią grać i to słychać od pierwszych dźwięków. Zabrakło świeżości, przekonania i mocy, żeby przebić się przez silną konkurencję, która nie śpi. Żyjemy wczasach, że można dotrzeć do wielu płyt i jest naprawdę w czym wybierać. Jakckalhead to band godny uwagi, ale jeszcze musimy poczekać, aż się rozkręcą.

Ocena: 6/10

1 komentarz: