piątek, 31 lipca 2020

CHAOS OVER COSMOS - the ultimate multiverse (2020)



Nie wiem czy jestem właściwą osobą by pisać recenzję najnowszej płyty projektu muzycznego o nazwie Chaos over Cosmos. Nie jestem specjalistą jeśli chodzi o melodyjny death metal, a tym bardziej progresywny metal. Czasami wystarczy otwarty umysł i można zmierzyć się nawet z czymś nieznanym. Chaos Over cosmos tworzy dwóch uzdolnionych muzyków. Za warstwę instrumentalną odpowiada polski multiinstrumentalista Rafał Bowman, a za wokal z kolei odpowiada Joshua Ratcliff. Projekt funkcjonuje 5 lat i najnowsze dzieło "the ultimate mutliverse" to ciekawa mieszanka progresywnego metalu i melodyjnego death metalu.

Okładka nic tak naprawdę nie zdradza. Jednak można wyczytać klimat s-f i nutkę tajemniczości. Brzmienie też odpowiednie jest dopasowane do zawartości. Muzycy są utalentowani i to słychać od razu. Najbardziej imponuje mi pomysłowość Rafała. Nie dość że potrafi stworzyć niesamowity klimat s-f i całość faktycznie brzmi jak wyprawa w kosmos. Cały czas panuje atmosfera tajemniczości i niepewność co tak nas naprawdę czeka podczas kolejnych utworów. Rafał stawia na wyszukane melodie i złożone partie gitarowe. Dzieje się dużo w sferze samej muzyki. Jedynie do czego mogę się przyczepić, że czasami dane partie są zbyt długie i kompozycje mogą czasami nudzić. Fani progresywnego metalu raczej nie będą narzekać, bo sporo się dzieje.  W tym wszystkim jest gdzieś finezja i dbałość o detale.

"Cascading Darkness
" to rozbudowany otwieracz, który nie da się łatwo za szufladkować. Mamy tu melodyjny metal, jest coś z extreme power metalu czy melodyjnego death metalu. Bardzo dobrze się tego słucha, choć mało jest partii wokalnych i sam utwór wydaje się zbyt długi.

"One Hundred" ten utwór potrafi powalić swoim komputerowym klimatem i przypomina mi się soundtrack z filmu Tron : Dziedzictwo. Utwór brzmi ciekawie, choć jest mało metalowy.

"Worlds Apart" jest bliższy memu sercu, a to ze względu że jest bardziej przebojowy i przemyca więcej elementów melodyjnego death metalu. Mocna rzecz!

"Consumed"  to kolejny 8 minutowy kolos, który również nastawiony jest na mroczny klimat i progresywne zacięcie. W tym przypadku czuję przerost formy nad treścią.

"We will not Fall" i to jest coś dla mnie. Szybki, energiczny kawałek, który miesza patenty power metalu z melodyjnym death metalem. Bardzo dobrze się tego słucha i jakby więcej było takich utworów to płyta by sporo zyskała.

"Asimov" to jedyny instrumentalny utwór na płycie i znów można w pełni poczuć klimat s-f, który zdominował ten album.

Werdykt? Ciężko napisać jakieś podsumowanie kiedy ma się mieszane uczucie. Jest potencjał, jest kilka ciekawych i wciągających momentów. Niestety utwory są za długie i czasami męczą. Przerosła mnie chyba w forma i elementy, jakie składają się na styl muzyki Chaos over Cosmos. Całości broni klimat i wyszukane melodie. Płyta skierowana do fanów progresywnych dźwięków, to na pewno. Ja nigdy nie byłem, więc może stąd niska ocena?

Ocena: 6/10




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz