Skończył się pewien okres Vicious Rumors. Ten kultowy amerykański band przeszedł poważne zmiany personalne. Ze starego składu został Geoff Thorpe i Larry Howe. Zespół zasili gitarzysta Gunnar Dugrey, a także basista Cody green, którzy znani są z Chronological Injustice. Do tego wszystkiego jeszcze zatrudniono nowego wokalistę - Nicka Courtneya. Odnoszę wrażenie, ze nowy album zatytułowany "Celebration Decay" to niedopracowany krążek w klimatach heavy/power/thrash metalu. Najmniej w tym wszystkim tego power metalu i charakteru z którego słynął ten band. Szkoda, bo jest to kolejne rozczarowanie roku 2020.
Już nijaka okładka zwiastuję ubogi album i niestety materiał to potwierdza. Brakuje ciekawych pomysłów na melodie i same kompozycje są jakieś takie bez polotu i ikry. Gdzie się podział ten zapał, agresja, umiejętność tworzenia hitów? Tego tutaj nie ma. Dostajemy solidny i mało wyrazisty album w klimatach heavy/thrash metalu. Nie przekonuje mnie też ten nowy wokalista. Niby potrafi śpiewać agresywnie i ma dobre wyszkolenie technikę, ale niczym się nie wyróżnia. To wszystko składa się na to, że nowy album jest daleki i od ideału.
Płytę otwiera tytułowy "Celebration Decay" i tutaj jeszcze można poczuć agresję i jakieś emocje. Mocny riff dobrze się prezentuje, ale tutaj band ucieka w stronę thrash metalu. Dalej mamy stonowany, mroczniejszy "Pulse of the dead" i znów brakuje jakiegoś zrywu i zaskoczenia. To kolejny tylko dobry kawałek, który nie potrafi powalić swoim stylem. Nick wokalnie zachwyca w stonowanym i bardziej heavy metalowym "Any Last Words". Spokojny "Darkness Divine" to kawałek o nieco balladowym zabarwieniu i znów niestety wieje nudą.Cały album jest jakiś taki na jedno kopyto i w stonowanym tempie. Ciężko tutaj o naprawdę o jakąś ciekawą melodię. Album jest bez polotu i charakteru. Band zatracił swoją tożsamość i to już nie jest Vicious Rumors jaki kocham.
Jednym z najciekawszych utworów na płycie jest bez wątpienia "Death Eternal". Tutaj można poczuć jakąś moc i emocje.
"Celebration decay" to totalne rozczarowanie i nie czuję tutaj klimatu Vicious Rumors. Brzmi to jak marna podróba i nie ma już w tym nawet power metalu. To taka papka heavy metalowa z nutką thrash metalu. Zmiany personalne tylko namieszały i popsuły ten zespół. Płyta którą trzeba jak najszybciej zapomnieć.
Ocena: 4.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz