sobota, 11 lipca 2020

MIKE LEPOND'S SILENT ASSASSINS - Whore of Babylon (2020)

Lista kapel, w których pojawiał się utalentowany Mike Lepond jest spora i w każdym potrafił coś dodać od siebie. Ostatnio jednak jest znany z solowej kapeli sygnowanej nazwą Mike Lepond's Silent Assassins. Do tej pory powstały 3 albumy, z czego "Whore of Babylon" to najnowsze dzieło tej grupy. Kto lubi poprzednie albumy i gustuje w mocnym, zadziornym, amerykańskim heavy/power metalu spod znaku Attacker, czy Helstar ten bez wątpienia polubi najnowsze dzieło Silent Assassins czyli "Whore of babylon".

Nie dajcie się zwieść paskudnej okładce, bowiem zawartość jest naprawdę wysokich lotów. Masa killerów i udanych kompozycji, które zaskakują zadziornością i agresywnością. Każdy utwór ma w sobie to coś, co na długo zapada w pamięci. Nie brakuje atrakcyjnych melodii i ciekawych pojedynków gitarowych wykonaniu Mike'a i Lance'a.

"Whore of babylon" zaczyna się od wyśmienitego "Dracula Son". Jest agresja, jest przebojowość i mroczny feeling, który nasuwa od razu namyśl ostatnie dzieła Helstar czy Attacker. Mocna rzecz. Echa Iron Maiden czy Judas Priest mamy w "ides of march". W tym kawałku band zabiera nas w rejony bardziej klasycznych dźwięków.  Band potrafi też zwolnić i zagrać nieco progresywniej, co potwierdza to nieco folkowy "Night of the long knives". Troszkę nie pasuje mi tutaj balladowy "Champion", który niczym specjalnie się nie wyróżnia. Ostre, agresywne, ocierające się o thrash metal granie wraca w zadziornym "Ironborn" i właśnie w takiej konwencji band najlepiej wypada. Dalej mamy "Power of Steel", który oparty został o riff Ac/Dc, a dokładnie "Hard as Rock". Brzmi to troszkę dziwnie i chyba wolę wersję Ac/Dc. Całość zamyka przebojowy "Avalon" i to kolejny udany utwór na tej płycie.Znakomicie wpasowują się tutaj partie klawiszowe.

Kilka killerów i sporo mocnych riffów to troszkę za mało by siać zniszczenie. Do tego albumu wkradło się niedopracowanie i troszkę chaosu. Płyta miała potencjał, a skończyło się tylko na solidnym heavy/power metalu w amerykańskim wydaniu. Warto poświecić tej płycie czas.

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz