wtorek, 7 lipca 2020

GOBLINS BLADE - Of Angels and snakes (2020)

Niemiecka scena heavy/power metalowa rozrasta się o kolejne kapele i jedną z nich jest debiutujący Goblins Blade. Kapela działa od 2018r i "Of Angels and snakes" to ich pełnoprawny album, który rzeczywiście daje nam odczuć że to płyta z niemieckim heavy/power metalem w klimatach iron Savior, grave Digger czy Primal Fear. To już sprawia, że każdy powinien posłuchać tej płyty.

Pod względem technicznym płyta zachwyca swoim brzmieniem i dopracowaniem szczegółów. Każdy instrument brzmi zadziornie i mrocznie. Nawet szata graficzna nawiązuje do mroczniejszego feelingu. Sami muzycy są doświadczenie, bowiem znamy ich z takich kapel jak Chinchilla, Destillery czy Sacred Steel. Uroku tej kapeli dodaje wyrazisty i uzdolniony wokalista Florian Reimann. To on nadaje zespołowi tożsamości.

Otwieracz "Snakes from above" imponuje klimatem i ostrym riffem. Jest coś dla fanów Paragon, Iron savior czy Grave digger. Niezwykle mocny i ostry kawałek, który imponuje dynamiką i przebojowością. Za to kocham niemieckie kapele, bo cenią sobie precyzję i pomysłowość. Zwalniamy w marszowym i epickim "Pay for Your Sins". Znowu band zachwyca ciekawym riffem i pomysłowymi aranżacjami. Przyspieszamy w dynamicznym "Final Fall", który pokazuje jak band urozmaica swój styl grania.  W podobnej stylistyce mamy też "The Bell is broken", czy energicznym "Call for Unity", który wieńczy to wydawnictwo.

Goblins Blade zaczyna od solidnego albumy i pokazuje że potrafią grać heavy/power metal. Potrafią wykorzystać mocne riffy i przebojowość, by zachwycić słuchacza. Słychać echa klasycznych kapel z Niemiec i to spory plus.

Ocena: 7.5/10

1 komentarz:

  1. Cześć tu Stefan. No musiałem coś skrobnąć przy tej kapeli!! No sami sobie posłuchajcie, coś się stało niesamowitego bo chyba pierwszy raz mam takie rozdwojenie jaźni. Jeśli połączycie świetnego wokalistę (bardzo przypomina Halforda-Rippera) i mocną i dobrą muzę oraz świetne tło to co może z tego wyjść???? No właśnie -szok to jest po prostu kupa i to straszne bo niby wszystko gra a męczy niemiłosiernie.Albo mixer się im popsuł albo ktoś spitolił sprawę na odsłuchu bo muzycy jakby nie bardzo słyszeli co robi wokalista i jadę niemiłosiernie a wokalista (świetny) jakby śpiewał nie słysząc co grają koledzy. Mam wrażenie chaosu i nie da się tego wysłuchać w całości. Żeby nie było, naprawdę są nieźli tyle że coś po drodze nie zadziałało. Jeśli tego nie słyszycie to znaczy że mi padło na słuch. W co nie bardzo wierzę bo już z 10 razy słuchałem OPERUSA nowego z 2020r i to jest miazga!!!! Ktoś powinien wylecieć albo zmienić kapelę bo to nie działa, max 3/10 i to nie za chłopaków i ich grę tylko krążek. STEFAN

    OdpowiedzUsuń