czwartek, 28 lutego 2013

ACCESS DENIED - Touch Of Evil (2011)

Skoro udało się wybić na arenie międzynarodowej CRYSTAL VIPER to czemu innemu zespołowi ta sztuka może się nie udać? Nie siedzę w naszej rodzimej scenie metalowej, ale ciężko o dobry zespół, który mógłby pójść śladem CRYSTAL VIPER. Być produktem, który można promować za granicą. CRYSTAL VIPER posiada te wszystkie cechy, które są potrzebne dobremu zespołowi, a mianowicie charyzmatyczny wokal, umiejętność stworzenia przebojów, dobra gra na instrumentach i ciekawy pomysł na granie. Tak się składa, że jest zespół, który mógłby pójść drogą CRYSTAL VIPER, a tym zespołem jest ACCESS DENIED, który pochodzi z Sopotu.

Ten nasz rodzimy zespół również jak CRYSTAL VIPER gra heavy metal przesiąknięty latami 80, energiczny, melodyjny metal z cechami IRON MAIDEN czy JUDAS PRIEST. Sopocki zespół również stawia na angielski język i kobiecy wokal. Zespół został założony w 2003 roku i do tej pory nagrał dwa albumy, z czego „Touch Of evil” ukazał się w roku 2011 i to właśnie na tym wydawnictwie chciałbym się skupić, ponieważ jest bardziej dopracowanym i przemyślanym krążkiem aniżeli debiut. Tutaj cała ta machina działa tak jak powinna. Jest mocna sekcja rytmiczna, która zapewnia odpowiedniego kopa, jest charyzmatyczny wokal Agnieszki Sulich, który nasuwa oczywiście Martę czy też inne heavy metalowe kapele z kobiecym wokalem jak choćby WARLOCK. Można wytknąć pewnie nie dociągnięcia techniki, czy też zadziorności, jednak świetnie wokal Agnieszki wpasowuje się do prostej, melodyjnej warstwy gitarowej, gdzie Krauze/Kolankiewicz darują sobie kombinowanie, czy też granie technicznie. Skupiają się na prostym, melodyjnym graniu co wychodzi całkiem dobrze. Brzmienie tutaj nie należy do światowej czołówki, ale jest czyste i tak dopracowane, co pozwala słuchać zawartości bez zażenowania. Choć brzmienia ani szata graficzna nie robi jakiegoś wrażenia, to jednak do zespołu można w dość łatwy sposób się przekonać, a wszystko za sprawą zawartości.

Na płycie znajdziemy 9 krótkich, zwartych kompozycji utrzymanych stosunkowo w średnim tempie, w melodyjnym charakterze. „Messenger of Death” to mocny kawałek i choć ma taki oklepany motyw, choć pełno tu IRON MAIDEN, to jednak fajnie się tego słucha. Cięższy i mroczniejszy się wydaje „Suicide Mind”, który ma więcej cech JUDAS PRIEST i tutaj już można usłyszeć tą przebojowość. „One Night” bardziej hard rockowy wciąż miły dla ucha. „Violence of Mind” też solidny heavy metal wzorowany na IRON MAIDEN i tutaj na pewno na wyróżnienie zasługuje solówka i melodyjność. „Secret Place” to z kolei najbardziej rozbudowany utwór i zarazem najbardziej klimatyczny, z dobrze wykorzystanymi motywami balladowymi. Cała reszta również miła dla ucha i utrzymany w średnim tempie, z prostym, melodyjnym motywem na tapecie.

Potencjał jest i to nawet słychać, bo zespół grać potrafi. Jest charyzmatyczna wokalistka, jest umiejętność wykreowania dobrych melodii, a jedynie czego brak to prawdziwych killerów, przebojów, które mogłyby podbić zachód. Czas pokaże, co ta kapela zaprezentuje w przyszłości. Na dzień dzisiejszy to solidna kapela grająca heavy metal, jaki jest nieco oklepany i mało przekonujący. Jednak „Touch of Evil” to solidny album metalowy, którego można śmiało słuchać w zaciszu domowym.

Ocena: 6/10

4 komentarze:

  1. Tylko się teraz nie przestrasz jak się na Ciebie rzucą "że jesteś idiotą bo się nie znasz i źle o nich piszesz". Nawet jak nie do końca źle piszesz, ale tak wynika z płyty. Ciesz się, że nie słyszałeś ich na żywo bo jest dużo gorzej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widać Lupusa "touch of evil " dotkna mocniej niz można się spodziewać . Recenzja bardzo fajna , fakt album nie jest odkrywczy , ale bardzo równy i przemyślany . Chłopaki i dziewczyna chcą grać takie klimaty i fajnie. Na szczęście wiele osób zna lupuska i "dziennikarstwo" i ma jego zdanie i recenzje w głebokej du... bo tak trzeba mieć . Zespół na żywo wypada lepiej niż na płycie czego dowodem są ich koncerty , a gdy piszą o nich ludzie obiektywni to można się wiele dowiedzieć. A lupusku słysząłem że miałeś spotkanie z gitarzystą AD przy okazji koncertu Hunter i ciekawe czy sie na ciebie rzucił i wyzwał od idiotów :) tak się składa , że jest filmik z tego spotkania z gitarzystą i twojego super wywiadu z Hunter , więc lepiej nie gadaj głupot bo się ośmieszysz . Mat pokazał mi ten filmik , widać tam twoje doświadczenie , a i miło patrzeć jak cie rozebrali chłopaki z Hunter :) pozdrowienia dla zespołu Kris

    twoje recenzje są bardoz ciekawe jak np że wokalistka nie za ładna , albo nie słychac było basu :).. prosze z tego koncertu kawałeczek :)

    http://www.youtube.com/watch?v=KoKzE4zibmk

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuje za słowa uznania. Wiem, że nie jest to zespół super, bez wad, ale ogólnie grają całkiem, całkiem. Da się tego słuchać i to bez jakiegoś zażenowania i oglądając klip można stwierdzić, że dają radą. ACCESS DENIED wg mnie ma szanse się rozkręcić :P Jak dla mnie słyszałem słabsze albumy z kręgu heavy metalowe, których nie dało się praktycznie słuchać, a ten "Touch of Evil" do nich nie należy. Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. O tego typu "atakach" mówiłem. Słuchając albumu mam takie same odczucia jak Łukasz. Koncerty to co innego, dodam, że wciąż czekam na taki koncert AD, który naprawdę mnie zaskoczy. Mają tak wielkie zdanie o sobie, że nawet jak sobie pewne kwestie wyjaśniliśmy to nadal kryją urazę. Nigdy nie pisałem, że wokalistka nie jest ładna, tylko, że na koncertach wypada słabiej niż na takim nagraniu studyjnym, nie oznacza to jednak, że zespół się wyrobi, bo do tego wszak zmierza. Wiele osób mnie zna i wcale nie ma mojego pisania w dupie, a wręcz przeciwnie. A mój wywiad i "jaja" z Hunterem nie mają z całą sprawą żadnego związku i z mojej strony wyglądało to nieco inaczej: to nie było rozebranie, tylko poprosili mnie zresztą bardzo grzecznie o pożyczenie do zdjęcia swetra i koszuli.

    OdpowiedzUsuń