Nie każdy zespół,
który w nazwie ma „Dragon” musi być słodki, nie każda
formacja, która pochodzi z Brazylii musi grać progresywny
power metal jak ANGRA, a nie każdy Brazylijski wokalista musi być
drugim Andre Matosem. Brazylijski DRAGONHEART niczym VIPER, HELLISH
WAR czy HAZY HAMLET łamie te wszelkie stereotypy związane z
brazylijskim power metalem. Akurat DRAGONHEART obok VIPER to mój
ulubiony zespół i w czym tkwi atrakcyjność tego zespołu?
Głównie w tym, że brzmi jak europejski zespół, że
nie ma tutaj progresywnych wtrąceń, nie ma piszczącego wokalisty,
który nie potrafi powstrzymać się od piszczenia, nie ma też
wyszukanych mało atrakcyjnych melodii, czy też formy która
czasami przerasta treść. DRAGONHEART to zespół, który
stylistycznie nasuwa takie kapele jak HAMMERFALL, GRAVE DIGGER,
MAJESTY, a także STORMWARRIOR. W muzyce tego brazylijskiego zespołu
bez problemu można znaleźć patenty znane z wczesnego BLIND
GUARDIAN, czy też coś z GAMMA RAY. Ten ostatni zespół daje
o sobie znać w partiach gitarowych, zwłaszcza energicznych solówek
czy też w dynamice kompozycji oraz przebojowości. Kapela narodziła
się w latach 90, a dokładniej w 1997 roku, czyli okresie kiedy był
wypływ power metalowych zespołów. DRAGONHEART został
założony w celu prezentowania muzyki przesiąkniętej heavy/power
metalem lat 80 czy też muzyką celtycką, stawiając nacisk na nieco
epicki, rycerski charakter, na melodie i na przebojowość. Nazwa
zespołu została zaczerpnięta z historii o rycerzu, który
dla zemsty zabij smoka. W 2000 roku został wydany debiutancki album
„Underdark”, który okazał się dobrym krążkiem, jednak
prawdziwym dziełem, który każdy fan melodyjnego grania, fan
power metalu, a także takich kapel jak GRAVE DIGGER, HAMMERFALL, czy
STORMWARRIOR powinni znać okazał się „Throne of The Alliance”.
A dlaczego o tym w dalszej części recenzji.
Jasne DRAGONHEART nasuwa
wiele znanych kapel, nie gra niczego oryginalnego, a nie robi
rewolucji w gatunku, ale w swojej kategorii jest mistrzem. Jeśli
chodzi zarówno o melodie, o poziom muzyki zaprezentowanej na
„Throne Of Alliance”, o klimat, formę, styl, czy
umiejętności muzyków to mało kto im dorównuje i jest
to zespół z górnej półki, który mając
do dyspozycji sprawdzone patenty potrafi stworzyć niesamowity
materiał, który zapada w pamięci, który nie jest
zniszczalny mimo upływu czasu. „Throne Of Alliance” to album
który z pewnością wyróżnia się niesamowitą,
rycerską, klimatyczną okładką w wykonaniu Andre Marschalla, który
robił okładki dla GRAVE DIGGER czy HAMMERFALL. Punktów
stycznych z tymi kapelami jest znacznie więcej. Przede wszystkim
bojowe chórki, brzmienie gitar, które jest bardzo
europejskie i słychać w nich zarówno GRAVE DIGGER,
STORMWARRIOR, HAMMERFALL, ale też GAMMA RAY. Duet gitarowy Eduardo
Marques/ Marco Caporasso dostarczają sporo emocji i właściwie
każda melodia, każdy riff, solówka przyprawia o dreszcze o
euforie i kto kocha te wszystkie kapele i lata 80, ten będzie z
pewnością zachwycony. Pewne punkty styczne można usłyszeć w
wokalu, który również by odnalazł się w muzyce GRAVE
DIGGER czy HAMMERFALL, a więc Eduardo ma specyficzną manierę,
która wyróżnia go na tle brazylijskich wokalistów
i przybliża do grona europejskich śpiewaków. Brzmienie jest
soczyste, zadziorne i zarazem nieco toporne, co przybliża nas do
niemieckiej sceny metalowej, a zwłaszcza do GRAVE DIGGER. Cały
materiał jest bardzo dynamiczny, przesiąknięty chwytliwymi,
bojowymi melodiami, kipi energią i cechuje się niezwykła
przebojowością i zapewnia nam wycieczkę po twórczości
GRAVE DIGGER, HAMMERFALL czy innych wcześniej wymienionych zespołów.
„The beginning” to otwarcie godne RHAPSODY, czy GRAVE
DIGGER, choć i klimat BLIND GUARDIAN daje o sobie znać i to głównie
za sprawą elementów celtyckiej muzyki. Motywy te dają o
sobie znać z szybkim, energicznym „Mountain of The Risisng
Storm” , który utrzymany jest w starym stylu BLIND
GUARDIAN, czy też w klimatycznej balladzie „Mystical Forest”,
który mógłby spokojnie zdobić któryś z
starych albumów BLIND GUARDIAN i tutaj muzyka celtycka o sobie
najbardziej daje znać. „Throne Of Alliance” to kopalnia
atrakcyjnych i energicznych melodii, to album w którym jest
pełno killerów utrzymanych w formule power metalowej i już
to słychać w tytułowym utworze „Throne Of Alliance”, w
true metalowym „The Blacksmith”,
czy też urozmaiconym „Ghost Galleon”
który wyróżnia się niezwykłą melodyjnością godną
IRON MAIDEN, dynamiką rodem z GAMMA RAY i bojowością niczym
HAMMERFALL. Najszybszym i najcięższym utworem na płycie jest bez
wątpienia „Hall Of Dead Knights”
, zaś „Betrayal in the coast of Raven”
to utwór, który też jest bardzo urozmaicony i przy
ozdobiony w bardzo ciekawy motyw wygrywany na gitarze. Najbardziej
epickimi kawałkami, które w pełni oddają bojowy charakter
są „..And the dark Valley Burns”
czy bardziej rozbudowany, trwający 6 minut „Sunrise in
The Akronis Sky”. DRAGONHEART
zaczynał jako zespół grający covery ACCEPT, BLIND GUARDIAN
czy GRAVE DIGGER o czym świetnie przekonuje „Rebbelion”
w wykonaniu tego zespołu, który znalazł się na wydaniu
płyty z 2003 roku. Cały album można traktować jako koncept album
opowiadający historię rycerzy DRAGONHEART, którzy starają
się przepędzić złego wroga z ich terenu i dowodem na taki
charakter albumu mogą świadczyć takie krótkie przerywniki
jak „Facing The Mountain”
czy „Into the Hall”.
Czy
można mówić o jednym z najciekawszych albumów
wydanych przez brazylijską kapelę? Z pewnością tak. „Throne
Of Alliance” to jeden z tych albumów power metalowych,
które trzeba znać. Prawdziwa perfekcja zarówno pod
względem wykonania, pomysłowości, czy też umiejętności muzyków.
Fani power metalu, GRAVE DIGGER, HAMMERFALL, czy STORMWARRIOR nie
będą zawiedzeni. Szkoda tylko że od roku 2005 kapela nie wydała
żadnego nowego albumu, ale na osłodę pozostają te już wydane , w
tym arcydzieło w postaci „Throne Of Alliance” , który
jest bardzo europejskim wydawnictwem. Hail to power metal ! Hail to
the metal!
Ocena:
10/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz