Co ma wspólnego
power metalowy HELLOWEEN, melodyjny DARK MOOR i epicki RHAPSODY z
włoską sceną metalową? Nie pierwszy rzut oka nie wiele, ale gdy
się wsłucha w twórczość power metalowego DERDIAN to od
razu mają te kapele wiele wspólnego. To właśnie te zespoły
słychać w muzyce DERDIAN, to twórczość tych zespołów
można uznać za ich inspiracje. Tak było na wcześniejszych trzech
płytach i tak jest na nowym albumie, zatytułowanym „Limbo”.
Choć muzycznie album nie
odbiega od wcześniejszych dokonań, choć dalej mamy sporo nawiązań
do poprzednich płyt nie tylko pod względem wizualnym, technicznym
czy muzycznym, to jednak trzeba mieć na uwadze fakt, że ten album
tworzyli nieco inni ludzie. Pojawił się nowy basista Luciano
Severgnini i wokalista Ivan Giannini. Nie przyczynili się do zmiany
stylu, nie sprawili że zespół poszedł w innym kierunku
muzycznym, ale z pewnością odświeżyli nieco formułę zespołu.
Ivan to taki rasowy power metalowy wokalista, który śpiewa
czysto, bardzo technicznie, podniośle i nasuwa się wielu znanych
power metalowych wokalistów jak choćby Kotipelto czy Kiske i
trzeba przyznać, że Ivan świetnie pasuje do tego co gra DERDIAN.
Mniej wyrazisty jest z pewnością basista, który gdzieś gubi
się w gąszczu dynamicznej perkusji, czy też bogatej warstwy
gitarowej, która jest pełna klimatycznych i magicznych
dźwięków. Partie gitarowe wygrywany zarówno przez
Radaeliego jak i Pistolesego są przesiąknięte lekkością, finezją
i rytmicznością. Wszystko zagrane z pasją, z pomysłowością i
starannością. DERDIAN właśnie tym mnie kupił na nowym albumie,
ową lekkością, finezją i bogatą formą wykonania. Nie brakuje
tutaj różnych smaczków, podniosłości, epickiego
klimatu, nutki tajemniczości, podniosłości, czy też właśnie
lekkości i finezji. Nowy album włoskiej formacji zadowoli fanów
melodyjnego grania, nie tylko tym co prezentują muzycy, lecz innymi
detalami jak choćby klimatyczna okładka, mocne, soczyste, takie
starannie wyważone brzmienie, które podkreśla dopracowanie i
staranność zespołu. „Limbo” to dzieło doświadczonych
muzyków, którzy zadbali o każdy element, zwłaszcza o
to co znalazło się na płycie.
Bogactwo dźwięków,
urozmaicone, złożone kompozycje, w których sporo się
dzieje, które trzymają w napięciu, które dostarczają
sporo emocji, niezapomnianych wrażeń. Udało się włochom połączyć
subtelność, emocjonalny wydźwięk, z świeżymi, pomysłowymi
melodiami, bogatą aranżacją i przebojowością. Wachlarz
zróżnicowania jest szeroki i znajdziemy tutaj epickie
kawałki, jak „carpe Diem”, które wykonaniem i formą
przypomina dokonania RHAPSODY. Znajdziemy tutaj ponadto power
metalowe petardy jak „Dragon's Liar”, melodyjny „Light
Of Hate”, który ma coś z neoklasycznego power metalu,
czy też rozbudowany „Terror” który jest pełen
różnych smaczków i złożonych, rozbudowanych solówek.
Oj tak długie kawałki o rozbudowanej formie to coś co dominuje
albumie i gwarantuje epicki charakter, a także sporą dawkę
rozmaitych melodii, motywów, które nie dało by się
zawrzeć w krótkich utworach. W tej kategorii trudno nie
wspomnieć o melodyjnym, chwytliwym „Forever In The dark”
, epicki i zarazem nieco bardziej progresywny „Limbo”
który ukazuje również cechy symfonicznego metalu, czy
też o zróżnicowanym „Kingdom of Your Heart”,
który raz jest bardzo szybki, a raz bardzo spokojny i
emocjonalny. Reszta utworów nie odstaję od tych utworów
ani poziomem ani stylistycznie.
Jak by tu podsumować ten
nowy album włochów w kilku słowach? Energiczny power metal,
który cechuje się bogatymi aranżacjami, z elementami
progresywnego, symfonicznego metalu. Power metal dość pomysłowo
zagrany z zachowaniem epickiego klimatu. Czy się lubi czy nie ten
gatunek na pewno warto zainteresować się tym albumem, bo jest to
bardzo ciekawa propozycja jeśli chodzi o melodyjne granie. Nie
brakuje ciekawych melodii, ani przebojów, a samo wykonanie
jest już intrygujące i wyróżniające ten album na tle
innych. Pozostaje mi tylko gorąco polecić.
Ocena: 8/10
Podzielam Twój pogląd z tej recki i dzięx,pzdr *BEER*
OdpowiedzUsuń