poniedziałek, 5 maja 2014

MADE OF HATE - Out of Hate (2014)

Jeśli chodzi o nasz rodzimy Made Of Hate to jestem na tak, zarówno jeśli chodzi o „Bullet in your Head” jak i „Pathogen”. Choć minęło trochę czasu od premiery tych płyt, to jednak miło wspominam mieszankę nowoczesnego metalu z melodyjnym death metalem w polskim wykonaniu. Ostatnie 4 laty to okres milczenia ze strony zespołu, ale teraz o dziwo zespół przerywa ciszę za sprawą nowego albumu „Out of Hate”. Kilka zmian w Made of Hate, pytanie jak to odbiło się na ich muzyce?

W szeregach Made of Hate pojawiła się basistka Marlena Rutkowska, a sam zespół zmienił wytwórnię płytową z Afm Records na rodzimą Fonografikę. Poprzednie albumy charakteryzowały się udaną mieszanką agresji i melodyjności, zaś sam materiał wypchany był hitami, które mogły porwać każdego kto choć trochę lubi nowoczesnego metalu, melodyjnego death metalu i thrash metalu. Stylistycznie Made of Hate dalej trzyma się tych ram, z tym że zabrakło na „Out of Hate” takiego zapału i pomysłowości, przez co płyta nie robi takiego wrażenia jak dwa poprzednie. Ciężko może tutaj wyróżnić jakiś jeden wyjątkowy utwór, ale z pewnością nie można tutaj zmieszać muzyki Made of Hate z błotem. Jest to niższej jakości materiał, ale to wciąż kawał solidnego metalu w nowoczesnej oprawie. Słychać od pierwszych dźwięków, że Made of Hate napędza właściwie dwóch muzyków, a mianowicie gitarzysta Michał Kostrzyński i wokalista Radek Porlolniczak. To oni tworzą ten zespół i to oni nadają mu charakter. Radek swoim agresywnym wokalem sprawia, że płyta nasuwa nam klimaty melodyjnego death metalu czy thrash metalu, zaś Michał jest odpowiedzialny za melodyjny aspekt płyty i za jej urozmaicenie. Zaczyna się od mocnego uderzenia w postaci „Off The Grid” i jest to kompozycja na miarę tych z „Pathogen”. Stonowany „Me Myself” przybliża nam klimaty heavy metalu, zaś „Broken Man” ma sporo cech z thrash metalowej kompozycji. Made of Hate radzi sobie nawet z bardziej nowoczesnym graniem czego dowodzi w „Torn”. Podobać może się bardziej hard rockowy „Here and Now”. Najlepiej zespół wypada w ostrzejszych kawałkach i jednym z takich przebłysków na płycie jest „Wrath”. Wdziera się czasami w to wszystko chaos i taki nieład słychać w zamykającym „Origin”.


To już nie ta sama kapela co za czasów „Bullet in your Head” czy „Pathogen”. Made of Hate już nie zachwyca swoją melodyjnością i pomysłowością. Z tamtych lat została agresja i stylistyka. Nie jest może to arcydzieło, ani najlepsze polskie wydawnictwo ostatnich lat, ale jest to kawał solidnego grania w nowoczesnej oprawie. Miło, że przypomnieli o sobie po 4 latach. Czekamy na kolejne wydawnictwa, w oczekiwaniu na drugi „Bullet in Your Head” czy „Pathogen”.

Ocena: 5.5/10

3 komentarze:

  1. A co z wersją instrumentalną? Ja sam jeszcze nie słuchałem żadnej wersji, ale może znajdę czas aby to uczynić i przeskrobię kilka swoich zdań, aczkolwiek nie spodziewam się już niestety niczego dobrego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może wyda się to dziwne, ale odnoszę wrażenie, że wypada lepiej ta część instrumentalna niż ta z wokalem, ale to już chyba zależy od słuchacza.

    OdpowiedzUsuń
  3. recenzja napisana na kolanie po trzech odsluchach

    OdpowiedzUsuń