sobota, 16 stycznia 2016

ELDRITCH - Underlying Issues (2015)

Jednym z kluczowych zespołów jeśli chodzi o progresywny power metal jest bez wątpienia włoski Eldritch. Zrobili sporo dla gatunku i właściwie od 1991 roku ich muzyka ma wielki wpływ na gatunek. To oni są wymieniani jednym tchem razem z innymi wielkimi zespołami. Swoją pozycję zbudowali dzięki dobrym albumom, które nigdy tak naprawdę nie zawodziły. Za każdym razem była to święto dla fanów progresywnego power metalu. W sumie dorobili się 9 albumów i ten ostatni „Underlying Issues” tylko potwierdza w jakiej świetnej formie jest zespół. Ich nowe dzieło może nie jest czymś nowym w ich karierze, ale z pewnością pokazuje że band wziąć potrafi tworzyć nowe hity i wciąż potrafi zaskoczyć. Wiele kwestii zostało wręcz przerysowane z poprzednich albumów. Pokręcone motywy, nieco mroczny klimat i duży nacisk na melodie. Co może się podobać na „Underlying Issues” to z pewnością nieco nowoczesny wydźwięk. Na pewno album ma pazur i zespół nie kryje się z agresją i mrokiem na tej płycie. Wyszła z tego naprawdę niezła mieszanka. Do tego dochodzi mocne i soczyste brzmienie, który podkreśla agresywność gitar, a także klimatyczna okładka, która działa jak magnez. To wszystko składa się na idealną całość, która przenika nas od samego początku. Terence to naprawdę świetny i specyficzny wokalista, który potrafi śpiewać i to tak że ciarki przechodzą słuchacza. To jest właśnie znak firmowy tej kapeli. Eugene i Rudj to dwaj gitarzyści, którzy dbają żeby płyta była agresywna i zarazem nowoczesna. Udaje im się wywiązać ze swojego zadania i to nie podlega wątpliwości. Mamy na płycie 11 kompozycji i każdy z nich to prawdziwa frajda dla fanów gatunku. Mamy mocarny i urozmaicony „Changing Blood”, ostrzejszy „Danger Zone” czy lekki i niezwykle melodyjny „All and More”. Zespół stawia na nowoczesność i klimat, a to idealnie odzwierciedla „The Face i Wear” czy chwytliwy „Bringers of Hate” w którym kluczową rolę odgrywają progresywne klawisze. Najwięcej power metalu uświadczymy w „The Light” czy nieco thrash metalowym „Slowmotion K Us”. Można odnieść wrażenie, że to właśnie te petardy stanowią trzon tej płyty i jej prawdziwą atrakcję. Mimo pewnych zawirowań i urozmaicenia płyta nie zawodzi i właściwie może zapaść w pamięci i to na długo. W swojej kategorii jest to jedna z najciekawszych płyt i z pewnością może konkurować z nowym Queensryche.

Ocena: 8.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz