środa, 2 lipca 2014

CRYSTAL TEARS - Hellmade (2014)

Tradycji stało się zadość, bowiem po upływie czterech lat grecki Crystal Tears wydał swój nowy album zatytułowany „Hellmade”. Nie dość, że jest to trzeci album tej formacji, która regularnie wydaje swoje krążki co 4 lata, to jeszcze jest to trzeci kontrakt płytowy podpisany z trzecią już wytwórnią płytową. Również po raz trzeci Crystal Tears zmienił wokalistę i tym razem został nim Soren Adamsen, który śpiewał w Artillery. Sporo tych zmian, ale właśnie to nic nowego w przypadku Crystal Tears.

Sam album to właściwie nic nowego, bowiem tutaj zespół pozostaje wierny swojemu stylowi. Tak więc mamy mieszankę heavy/power metal czyli to co zespół już grał od 1997 roku. Tutaj nie uświadczymy żadnych zmian, ale to akurat chyba dobry znak. „Destination Zero” choć brzmi znajomo, ma swój urok. Ciężki riff, mroczniejszy klimat i przybrudzone brzmienie robią tutaj swoje. Już na samym wstępie dobrze wypada Soren, ale to żadna nowość. Jest to doświadczony i zdolny wokalista, który pasuje do takiego grania, do takiego tła. Poprzednie albumu nie grzeszyły ciekawymi kompozycjami, ale „Hellmade” ma już czym się pochwalić. Kostes i Mate stawiają na agresję, na mocny wydźwięk riffów, to też często ocierają się nawet i o thrash metal. Słychać to w „Skies Are Bleeding”. Nie brakuje też na albumie dobrych i godnych zapamiętania melodii, a jedną z nich słychać w „Out of Shadows” który brzmi jak mieszanka Iron Maiden i Helloween z okresu „Master of The Rings” czy „The Dark Ride”. Znalazło się też miejsce na hard rockowe elementy, które się pojawiają w „The Devil Inside”. Za najlepszy utwór można śmiało uznać rozpędzony „Violent New Me”, który jest udaną mieszanką mrocznego power metalu i thrash metalu. Fani nowych płyt Gamma Ray i Primal fear powinni szybko wchłonąć ten kawałek. Nawet cover w postaci „Beds are burning” dobrze wypadł Crystal tears.

Zmiany dobrze podziałały na Crystal tears i może to czas wszystko zachować i brnąć dalej do przodu i nie tracić już więcej czasu na zmiany personalne czy też szukanie nowej wytwórni. Może czas wziąć się w garść i iść za ciosem? Jest dobry, nowy start i teraz nic tylko szybko zacząć pracę nad kolejnym albumem. Może nie wszystko wyszło idealnie, może materiał nieco nierówny, może za mało hitów, ale i tak udany powrót greckiej formacji po 4 latach. Oby następny album pojawił się znacznie szybciej.

Ocena:: 6.5/10

P.s Recenzja przeznaczona dla magazynu HMP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz