sobota, 5 lipca 2014

SALVATICA - Evil Seeds (2014)

Specami od melodyjnego death metalu są oczywiście Finowie, ale to wcale nie oznacza, że pozostała część świata nie ma o tym gatunku pojęcia. Wystarczy troszkę się rozejrzeć i w dość szybki i łatwy sposób można trafić na takie zespoły jak choćby duński Salvatica. Działają od 2009 roku i choć mieli trochę trudności z składem, to jednak udało im się przetrwać ciężki okres i nagrać debiutancki album. „Evil Seeds” to album skierowany do maniaków melodyjnego death metalu. Jednak czy tylko ta grupa słuchaczy będzie czerpać radość z słuchania płyty Salvatica? Otóż nie.

Trik polega na tym, że stylistycznie Salvatica nie tak łatwo zaszufladkować do jednego gatunku, bowiem ich w muzyce pojawia się też sporo z folk metalu, momentami black metal czy thrash metalu. Nie brakuje też oczywistych elementów heavy metalu z nutką epickości czy power metalu. Taka konwencja pozwala elastycznie poruszać się między tymi strukturami, które są zróżnicowanie. Daje to w efekcie dość urozmaicony materiał, który nie zanudzi słuchacza jednostajnym charakterem. Urok tej młodej kapeli należy doszukiwać się nie tyle w tym co grają, tylko w sposobie grania owej muzyki. Nie liczy się dla nich tyle agresja, szybkość, co melodyjność, dbałość o aranżacje, o to by kompozycje były przyjemne w odsłuchu i zapadały w pamięci. W dobry nastrój już wprawia początek płyty i energiczny „Psychopatica”, który przypomina dokonania choćby Ensiferum czy Kalmah. Growl Jerdena jest dość brutalny, ale pod względem technicznym nie ma się do czego przyczepić. Wszelką agresją tutaj rozładowuje melodyjny charakter kompozycji i to co wygrywają gitarzyści. Duet Jarden/Richardt może nie wnosi niczego nowego do gatunku, ani też nie powala pomysłowością, ale nie można im odmówić zgrania i dobrych pomysłów. Dzięki właśnie ich pracy można się zachwycać mocnymi riffami jak te w „Winds of Decay” czy „The Ascension”, gdzie ukazane zostaje to że zespół potrafi mocno grać. Nutka black metalu pojawia się w bardzo szybkim, agresywnym „Evil Seeds”, ale właśnie w takiej konwencji zespół wypada najlepiej. Za przebój bez wątpienia robi tutaj „Hate Quest”, zaś w takim „Reanimated” można doszukać się thrash metalowego pazura. Całość zamyka bardziej folkowy „Sect of sleep”.

Nie tylko Finowie stać na bardzo dobry album z gatunku melodyjnego death metalu, czego dobrym przykładem jest debiutancki krążek Salvatica. Duńczycy jednak elastycznie poruszają się po różnych gatunkach, przez co płyta nie jest jednowymiarowa, nużąca i przewidywalna. Myślę, że jeszcze o nich usłyszymy i pewnie jeszcze nie raz będą słuchacze zachwycać się ich muzyką.

Ocena: 8/10

Płyty posłuchałem dzięki uprzejmości Markusa Ecka i METALMESSAGE :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz