sobota, 12 lipca 2014

MAD AGONY - Chernobitch (2013)

Ponad 20 lat włoski Mad Agony przymierzał się do wydania swojego debiutanckiego albumu. W latach 90 się nie udało i zespół wtedy się rozpadł. Teraz jednak w roku 2013 dokonał nie możliwego i wydał w końcu pierwszy album zatytułowany „Chernobitch”.

Ten album został stworzony przez nieco innych muzyków, ale z oryginalnego składu pozostał szkielet Mad Agony, czyli wokalista Max Zanetti i gitarzysta Sameal Von Martin. To właśnie oni mieli wpływ na to, że materiał brzmi jak z lat 80/90 i to jest jeden z atutów płyty. Nawet brzmienie zrobiono na podobiznę tego z lat 80/90. Jest w tym nutka brudu i surowości. To z kolei przyczynia się, że riffy brzmią agresywnie, nawet momentami ocierają się o amerykański thrash metal. Najbardziej ten aspekt się rzuca w „Boundaries of Death”, który jest jednocześnie jednym z najciekawszych utworów na płycie. Jednak Mad Agony nie gra w żadnym wypadku thrash metalu, a ich styl można określić jako heavy metal. Andrea i Samael jako duet gitarowy wypada całkiem przyzwoicie. Brakuje może nieco świeżości i pomysłowości, ale gdy się na to przymknie oko to można stwierdzić że pod względem partii gitarowych nie jest tak źle. Przecież już na samym wstępie za sprawą „Chernobitch” Mad agony utwierdza nas w przekonaniu że grać metal potrafią i każdy kto lubi Metal Church, Accept, czy Grave Digger powinien szybko oswoić się z muzyką Mad Agony. Zespół nie kryje też swoich fascynacji Judas Priest i dobrze to zostało uchwycone w „Subconscious Fear”. Kolejnym wartym uwagi utworem jest „Back in Town”, który można nawet uznać, za jeden z ciekawszych hitów Mad agony. Max Zanetti może co niektórych irytować swoją manierą wokalną, ale z kolei ciężko sobie wyobrazić kogoś innego na jego miejscu. Idealnie pasuje do tego co zespół gra.”Presence” to z kolei bardzo udany hołd dla Grave Digger. Reszta materiału już nie zrobiła takiego dobrego wrażenie, ale i tak płyta jest nawet solidna.

Co mi się nie podoba? To że brakuje tutaj właściwie utworów wybijających się ponad przeciętność, brakuje szybszych kompozycji, brakuje urozmaicenia. Nie podoba mi się też nie atrakcyjna w żaden sposób wtórność na tej płycie. Klimat lat 80 i dość solidny materiał ratuje ten album przed porażką.

Ocena: 5/10

P.s Podziękowania dla Vlada Nowajczyka za udostępnienie materiału

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz