niedziela, 10 lipca 2022

DEVILS TRAIN - Ashes & Bones (2022)


 Niemiecki Devils Train wraca i to jeszcze silniejszy niż przedtem. Do tej pory ta formacja wydała dwa albumy, który reprezentowały klasę średnią jeśli chodzi o mieszankę heavy metalu i hard rocka. Teraz po upływie 7 lat od wydania "II" przyszedł czas na trzeci album, z tym żę "Ashes & Bones" to ich najlepsze wydawnictwo. Przemawia za tym niesamowity skład i bardziej dopracowany materiał.

Wciąż na stanowisku wokalisty jest R.D Liapakis, którego dobrze znamy z Mystic Prophecy. Sekcja rytmiczną tworzą dwaj dawni muzycy Running Wild, czyli Jorg Micheal na perkusji i Jens Becker na basie. Mocne nazwiska i to już zobowiązuje do muzyki z górnej półki. Na gitarze z kolei jest równie uzdolniony Dan Baune. Nazwiska wielkie i to przedłożyło się na jakość zawartości. Przede wszystkim kompozycje mają w sobie większego ognia i kopa niż na poprzednich wydawnictwach. Jest większa przebojowość i najlepsze jest to że Devils Train brzmi jak Devils Train i nie ma tutaj utraty tożsamości. Do tego dochodzi najciekawsza okładka tej grupy i soczyste, mocne brzmienie, które oddaje klimat hard rockowych wydawnictw.

Odpalamy płytę i już na wstępie atakuje nas zadziorny "The Devil and the blues", który świetnie buja i oddaje to co najlepsze w muzyce Devils Train. Killerem bez wątpienia jest rozpędzony i bardziej heavy metalowy "The girl of south dakota", który imponuje mocnym riffem i szybkim tempem. No słychać, że Devils Train przemyślał pewne kwestie i dopracował w pełni swój styl. Teraz to brzmi naprawdę profesjonalnie. Singlowy "You promised me love" nieco bardziej komercyjny, nieco radiowy, ale to wciąż granie na wysokim poziomie.  Hard rockowe szaleństwo dostajemy w energicznym "More". Dużo tutaj pozytywnej energii i dynamicznego grania co pokazuje "In the heat of the night" czy niezwykle melodyjny "Small sex Tonight". Mocno zapada w pamięci żywiołowy "Hold the Line", który również znakomicie wpisuje się konwencję i momentami przypomina mi się Voodoo Circle czy Sinner.

Totalnie zniszczenie może nie nastąpiło. Płycie też brakuje trochę do ideału, ale wiecie co? Naprawdę można dobrze się bawić przy dźwiękach nowej płyty Devils Train. Tryska z niej przebojowość i dobra energia. To dobrze wyważony miks heavy metalu i hard rocka. Warto było czekać 7 lat, bo to najlepsze dzieło Devils Train.

Ocena: 8/10

2 komentarze:

  1. Trzy kawałeczki wyłuskałem z sieci. To naprawdę niemiecki band ? Brzmią niczym amerykańska kapela z południa Stanów. Dobre, czekam na więcej. Oj dołożyłeś ostatnio płytek do odsłuchania, i to takich do wielokrotnej degustacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak niemiecki band 😁fakt ostatnio pojawiło się kilka ciekawych płyt😁

      Usuń