niedziela, 17 lipca 2022

IDOL THRONE - The sibylline Abe (2022)


 A o to nowa nadzieja amerykańskiego power/thrash metalu. To młoda formacja, która powstała w 2018r z inicjatywy muzyków Wraith i Axxios. Celem było granie zadziorne, melodyjnego i klimatycznego power metal z domieszką thrash metalu. Obrali sobie za wzór Jag Panzer, Helstar czy Iced Earth. Efekt jest powalający i o tym przekonacie jak odpalicie debiutancki krążek "The Sibylline Abe", który ukazał się 12 lipca tego roku nakładem Stormspell Records.

Płyta został dopracowana pod każdym względem. Ciężko do czegoś się przyczepić, bo już na samym wstępie trzeba ich pochwalić za klimatyczną okładkę, która przykuwa uwagę od samego początku. Jest też rasowe, mocne brzmienie, takie na wzór amerykańskiego power metalu. Jason Shultz i Martin Bowman wykreowali dobrą relację i słychać, że wzajemnie się uzupełniają i tworzą zgrany duet. Jest pełno dynamiki, zadziorności i melodyjnie, tak więc nie jest to bezmyślne granie byle szybko i do przodu. Sporo do zespołu wnosi wokalista Jake Quintanilla, który nadaje utworom pazura i drapieżności. Zyskuje też sporo przebojowości, tak więc odgrywa znaczącą rolę.

Na wstępie mamy klimatyczne intro, a potem atakuje nas "Unholy warrior" i już tutaj słychać, że to nie jest banda żółtodziobów. To muzyka zagrana z pasją i pomysłem. Naprawdę mocne wejście. Dalej mamy melodyjny i bardziej power metalowy "The labyrinth" choć nie brakuje też elementów progresywnych. Warto też wyróżnić chwytliwy i bardziej przebojowy "White wolf" i znów band pokazuje swój potencjał. Trochę dziwne, że ponad 7 minutowy "Last full measure" to kawałek instrumentalny, bo ewidentnie brakuje mi tutaj partii wokalnych. Końcówka płyty wbija w fotel, bowiem pojawia się rytmiczny i przebojowy "Power and control", a także bardziej agresywny "Ravens blood". Na koniec wisienka na torcie, a mianowicie ponad 11 minutowy kolos. Tytułowy "The sibylline abe" to złożony utwór, który kryje sporo różnych smaczków i wciągających motywów. Z pewnością nie wieje tutaj nudą. Brawo!

Minus? Jak dla mnie troszkę za długa płyta. Troszkę bym poskracał niektóre utwory i motywy. Jednak jakość i styl robią wrażenie. Band włożył sporo serca i wysiłku by to tak brzmiała. Muzyka na wysokim poziomie i to trzeba po prostu posłuchać. Jest power metal, jest coś z thrash metalu czy progresywnego metalu. Ciekawa mieszanka i z pewnością zrobi nie na jednym słuchaczu wrażenie!

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz