sobota, 23 lipca 2022

DREAMTIDE - Drama dust dream (2022)


 Przyznaję się bez bicia, że o niemieckim Dreamtide nie słyszałem. Dopiero teraz za sprawą ich najnowszego albumu zatytułowanego "Drama Dust Drama" mam przyjemność posłuchać co panowie mają do zaoferowania. Jak się okazuje, to doświadczony band, który powstał w 2000r z inicjatywy gitarzysty Helge Engelke, który grywał w Fair Warning. Postanowił tworzyć muzykę z pogranicza hard rocka i heavy metalu, a wszystko z nutką progresywnego rocka. Na nowy krążek przyszło czekać fanom 14 lat. Czy warto było?

Dreamtide ma pomysł na swoją muzykę i słychać tutaj nawiązania do wielkich zespołów, ale nikogo nie kopiują a tworzą coś własnego. Mnie na pewno cieszy fakt, że słychać odesłania do tuzów typu Rainbow, Deep Purple, czy ufo. Panowie zabierają nas do lat 80 i to akurat spory atut. Każdy z dźwięków wiele wnosi do płyty i każdy potrafi oczarować słuchacza. Jest w tym finezja, pomysłowość i delikatność, za razem hard rockowy pazur. Brzmi to wyśmienicie.  Gitarzysta i lider Helge wkłada w to wszystko sporo serca. Partie gitarowe są przepiękne i potrafią przenieść do słuchacza do innego świata. No jest w tym magia. Sporą rolę odgrywa również wokalista Olaf, który ma w sobie to coś, co od razu pozwala go zapamiętać. To wokalista z górnej półki, z charyzmą i odpowiednią techniką. Nie ma się do czego przyczepić, bo band znakomicie funkcjonuje, niczym dobrze naoliwiona machina.

Kiedy słychać pierwsze dźwięki z płyty, to od razu już wiadomo że to będzie wyjątkowe przeżycie. Nieco futurystyczne partie klawiszowe, nutka tajemniczości, niczym przy dobrych kawałkach Rainbow. Riff bardzo klasyczny i jest moc w "Stop being Deep". Zaginiony klasyk lat 80, jak nic. Spore emocje wzbudza również nieco progresywny "Spin" i znów znakomita współpraca gitarzysty i klawiszowca. To przedkłada się na jakość kompozycji.  Dobrze się słucha energicznego i przebojowego "All of us". Ta lekkość, ta pomysłowość w "Merciless Sun" też potrafią pochłonąć bez pamięci. No jest w tym coś niezwykłego. Klimatyczna ballada "Dawn" też robi furorę, z kolei patenty progresywne można wyłapać w "Drop the curtain". No jest jeszcze energiczny "Leisure saints", który sieje po prostu zniszczenie. Co za dynamika i drapieżność. Prawdziwa perełka.

Miłe zaskoczenie, bo nie spodziewałem się, że znajdę tutaj tak wartościową muzykę. Dla fanów melodyjnego heavy metalu i hard rocka to jest to pozycja obowiązkowa. Słychać, że to muzyka od fanów takiej muzyki, którzy wychowali się na Ufo czy Rainbow skierowana właśnie do też słuchaczy którzy kochają takie dźwięki. To trzeba znać ! Żałuje jedynie, że tak późno poznałem ich muzykę.

Ocena: 8.5/10

1 komentarz:

  1. Niemcy zadziwiają, niedawno z Devil Train odwiedziliśmy południe Stanów, a teraz z Dreamtide chyba Wielkie Równiny. Okładki ich płyty ozdobione są indiańskimi akcesoriami, a w kawałku ,,Spin,, mamy indiańskie zaśpiewy. Dwa utwory na Youtube, czekam na więcej, bo to świetne kawałki !

    OdpowiedzUsuń