środa, 6 lipca 2022

IRONFLAME - Where Madness Dwells (2022)


 Andrew D'cagna i jego band o nazwie Ironflame wraca. Po dwóch latach ciszy band wraca z nowym albumem i "Where Madness Dwells" to już 4 album tej formacji. Album został wydany 1 lipca nakładem High Roller Records. "Blood Red Victory" z 2020 r był naprawdę udany i często do niego wraca. Tym razem udało się utrzymać wysoki poziom, choć można odnieść wrażenie, że trochę ustępuje poprzednikowi.

W zespole działają ci sami ludzie, więc nie ma niespodzianek. Andrew odpowiada za partie wokalne i ten jego głos idealnie wpasowuje się w styl grupy. Czuć ten rycerski klimat i amerykański feeling. Wpływy Manowar, Omen, czy Manilla Road są bardzo wyczuwalne w muzyce Ironflame. Dobrą robotę odwalają też gitarzyści Scott i Lukas. Nie ma w tym za grosz oryginalności, ale grają porządne riffy i cały czas się coś dzieje. Nie brakuje mocnych riffów czy chwytliwych melodii. Mocnym atutem jest to, że płyta brzmi jakby miała ukazać się w latach 80. Okładka jak i brzmienie też mocno są wzorowane na tamtym okresie.

Płyta jest krótka i zarazem bardzo treściwa. Zaczynamy od oldschoolowego "Everlasting Fire", który idealnie wprowadza nas w zawartość płyty. Taki właśnie klimat i styl panuje na płycie. Przyspieszamy w kilerze "Under The Spell" i tutaj band pokazuje swój potencjał. Oj brakuje dzisiaj tego typu grania, tym bardziej uznania dla tego bandu. Prosty i jakże chwytliwy riff ozdabia "Kingdom of Lies", który kipi przebojowością.  Mocnym punktem na płycie jest rozpędzony "Ready to strike", który przemyca troszkę patentów Manowar. Mamy jeszcze niezwykle melodyjny "The phantom flame" i rozbudowany "Where madness dwells", który zabiera nas w rejony bardziej epickie.

Do totalnego zniszczenia jeszcze troszkę brakuje, ale i tak słowa uznania dla zespołu. Wiedzą co robić i robią to bardzo dobrze. "Where madness dwells" to kawał porządnego amerykańskiego heavy metalu o epickim charakterze. Band wciąż trzyma wysoki poziom, aczkolwiek "Blood red victory" zrobił na mnie większe wrażenie. Płyta godna polecenia.

Ocena: 8/10

3 komentarze:

  1. Ja wiem, że power metalowa młockarnia najbardziej działa na gospodarza tego bloga, ale pominąć tutaj w wyróżnieniach takie gitarowe rarytasiki jak ,,A Funeral Within,, czy też ,,A Curse Upon Mankind,, ? No nie sposób ! Ja akurat pominął bym ,, The Phantom Flame,, ha, ha.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za tę płytę, słucha się jej znakomicie. Po prostu wszystkie kawałki trzymają poziom.

    OdpowiedzUsuń