wtorek, 6 marca 2012

STEELER - Steeler (1983)


Axel Rudi Pell to postać która właściwie nie musiałbym przedstawiać. Jeden z bardziej utalentowanych gitarzystów wywodzących się z Niemiec, który kunsztem i finezją przypomina takiego Ritchiego Blackmore'a. Dzisiaj postrzegany jako jeden z czołowych muzyków melodyjnego metalu, który przez wielu jest uważany za głównego przedstawiciela owej odmiany metalu. Obecnie przymierza się do wydania kolejnego swojego albumu pod szyldem AXEL RUDI PELL, jednak jego początki nie są związane z jego własnym zespołem, a z STEELER, który śmiało można zaliczyć do grona grającego typowego heavy metalu, gdzie słychać taki miks SCORPIONS z ACCEPT, ale nie tylko i można tu przytoczyć znacznie więcej podobnie grających kapel. Sama kapela została założona w 1981 roku z inicjatywy Axela i basisty Volkera Krawczyka. Kontrastując obecnie co gra Axel z tym co grał w STEELER to jest sporo różnic. Przede wszystkim muzyka STEELER jest prostsza, bardziej energiczna, mniej złożona, nieco ostrzejsza, nieco bardziej zadziorna, no i jest ta hard rockowa przebojowość. Wokal Petera Burtza też odbiega tego w jaki sposób śpiewa Johny Gioeli. Peter to typ rasowego wokalisty metalowego, który skupia się na zadziorności i na tym żeby dany kawałek brzmiał ostro i dziko. Punktem stycznym jest niezwykła gra Axela Rudi Pellego, który nawet w tak prymitywnej formie brzmi nadzwyczajnie. Gdyby nie osoba Axela, to nie wiem czy debiutanckim albumem „ Steeler” ktoś by się zachwycał? Brzmienie krążka jak i cała produkcja nie należy do najlepszych, również sam styl i muzyka nie jest jakaś nadzwyczaj wyróżniająca się od tego co grano w owym czasie. Jednakże smykałka Axela do tworzenia znakomitych utworów i jego umiejętności grania finezyjnych, melodyjnych i złożonych solówek sprawia, że album z miejsca awansuje do grona bardzo dobrych.

Właściwie nie można narzekać na brak przebojów, dobrych zapadających motywów, melodii, czy porywających refrenów. Nie można narzekać na nudę, bo właściwie od początku do końca album dostarcza sporo pozytywnej energii. Właściwie album jest zdominowany przez szybkie, dynamiczne, rozpędzone kompozycje jak choćby otwierający „Chains Are broken” , hard rockowy „ Gonna Find Some Place In Hell” z bardzo chwytliwą linią melodyjną Axela, czy też popularny „Call Her Princess” który można powiązać ze wczesnym Axelem solo. Mieszankę wczesnego AC/DC a także KROKUS można usłyszeć w szalonym „Heavy metal Century” . Oczywiście całość w dość ciekawy sposób urozmaica bardziej true metalowy, posępny „Long Way”, utrzymany średnim tempie „Hydrophobia” nawiązujący do twórczości JUDAS PRIEST, a także nastrojowa ballada „Fallen Angel” z finezyjnym popisem Axela, gdzie tym razem można poczuć emocje jakie niosę ze sobą.

Steeler” to może album który w istocie przypomina inne wydawnictwa z tego okresu, to krążek który jak spora część albumów z tego okresu zawiera solidny materiał, na cechowany przebojowością, przepełniony chwytliwymi melodiami. I właściwie gdyby nie kunszt Axela jako kompozytora i gitarzystę, to zapewne pamiętaliby bo o tym albumie, zespole, tylko nieliczni, a tak grono fanów tej kapeli jest znacznie szersze. Kolejny dowód na to, że heavy metal niemiecki jest solidny i można na nim bez warunkowo polegać.

Ocena: 8.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz