Vinnie Vincent to bardzo uzdolniony amerykański gitarzysta, który popularność zdobył dzięki występom w KISS, z którym to nagrał „Creatures Of the Night” i „Lick It Up”. Jednak nie zagrzał tam długo, gdyż po dwu letnim okresie został wyrzucony z kapeli. Ostatnim i wg mnie najbardziej znaczącym przejawem twórczości owego muzyka był okres po KISS, czyli założenie w 1986 roku swojego własnego zespołu pod pseudonimem VINNIE VINCENT INVASION z którym to wydał dwa albumy. Przedmiotem moich rozmyślań będzie album numer 2 czyli „All System Go”, gdzie pojawił się po raz pierwszy i ostatni na wokalu Mark Slaughter, który po rozpadzie zespołu wraz z basistą Danem Strumem stworzy zespół SLAUGHTER ale to jest temat na inną historię. Wracając do drugiego wydawnictwa to śmiało można określić je jako solidne, melodyjne, które właściwie skupione jest przede wszystkim na atrakcyjnych partiach Vinniego, które przesycone są melodyjnością, finezyjnością, a czasami można poczuć ich ładunek emocjonalnym. Drugą atrakcją tego albumu jest bezapelacyjnie wokal Marka Slaughtera, który dysponuje dość szeroką skalą umiejętności i bardzo zadziornym wokalem, który sprawia że muzyka zawarta na tym krążku jest atrakcyjna i miła dla ucha.
Materiał jest mieszanką heavy metalu i hard rocka, a różnorodność to czynnik który tylko ubarwia ów materiał. Znajdziemy tutaj zarówno kompozycje dynamiczne, heavy metalowe, jak i bardziej nastrojowe, bardziej spokojnie, określane mianem ballad. Oczywiście utwory przesiąknięte są przebojowością, co zresztą słychać za sprawą chwytliwego „Ashes To Ashes” który porywa rytmiką gitary, a także ciepłą, bardzo emocjonalną solówką. Z kolei taki „Dirty Rhytm” imponuje lekkością i niezwykła rytmiką. Największą popularność zespołowi przysporzył utwór „Love Kills”. Ta piękna ballada zdobiła ścieżkę dźwiękową czwartej części Koszmaru z Ulicy Wiązów. Jeśli chodzi o spokojne, nastrojowe utwory to należy również wyróżnić „That Time Of Year” z chwytliwym refrenem i motywem przewodnim. Świetnie zostały tutaj dopasowane do całej konstrukcji partie klawiszowe, dając utworowi więcej przestrzeni. Nieco słabiej wypada ballada „Ectasy”z tym ze tutaj Mark pokazuje się jako wokalista potrafiący uwypuklić w utworze emocje i to można poczuć, szkoda że cała oprawa nie jest taka atrakcyjna. Oprócz ballad mamy pełno rockowych kompozycji jak choćby „Burn”, przebojowy „Let Freedom Rock” z jednym z najbardziej chwytliwych refrenów jakie słychać na tym krążku. Zarówno Mark niszczy tutaj swoim wokalem, jak i Vinnie wygrywając bardzo rytmiczny, dość dynamiczny riff i bardzo energiczne solówki, które podkreślają jego umiejętności. Ze szczerym sercem można też wywyższyć nad przeciętność reszty taki dynamiczny „Breakout”.
„All System Go” może nie jest idealny, ale dysponuje kilkoma argumentami, które sugerują że album jest dobry. Mamy tutaj przede wszystkim dwóch utalentowanych muzyków, a mianowicie Vinniego, który właściwie w swoim własnym zespole rozwinął skrzydła i pokazał jak bardzo dobrym gitarzystą jest i na pewno pokazał więcej niż na albumach KISS. Drugą gwiazdą jest bez wątpienia Mark, który jest bardzo elastyczny i nie groźne mu są ballady czy bardziej metalowe kompozycje. Dobrze prezentuje się też mocne brzmienie które wyciska to co najlepsze z instrumentów. Album szpeci nieco wtórność i nieco nierówny materiał. Jednak nie stoi to na drodze, żeby zapoznać się z tym całkiem przyjemnym dla ucha wydawnictwem, zwłaszcza że był to ostatni przejaw twórczości Vinniego.
Ocena : 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz