poniedziałek, 19 marca 2012

MIDNIGHT DARKNESS - Holding In The Night (1985)


W 1980 roku na ziemii niemieckiej narodziła się kolejna kapela, która zostawiła po sobie mało znaczący dla gatunku album, który dzisiaj został okryty kurzem. Kto dzisiaj pamięta że kiedyś istniał taki zespół jak MIDNIGHT DARKNESS który grał muzykę z pogranicza heavy metalu i hard'n heavy. Oczywiście nie będzie tutaj zaskoczeniem że ich muzyka nie grzeszyła oryginalnością i właściwie prezentowała to wszystko co już dawno temu zostało zaprezentowane przez inne kapele. Usłyszymy w muzyce Niemców patenty takiego ACCEPT zwłaszcza pod względem brzmienia, takiego rasowego, takiego w stylu do jakiego nas przyzwyczaił niemiecki kraj. Wystarczy się w słuchać jak brzmią gitary i wtedy pojmiecie w czym rzecz. Można też usłyszeć też zadziorność, przebojowość charakterystyczną dla SCORPIONS. Nie byłoby mowy o przyzwoitym poziomie muzyki gdyby nie osoba wokalisty. Jórg Reuter bo to o nim mowa to naprawdę znakomity wokalista, który brzmi nieco jak Klause Maine, nieco jak Ralf Sheepers, a także momentami nieco jak Rob Halford. Taki typ wokalu idealnie pasuje do takiej muzyki, do takiego stylu. Te zadziorne, nieco momentami nieco toporne, momentami nieco bardziej rytmiczne, bardziej rockowe partie gitarowe wygrywane przez duet Poschmann/ Polke może nie brzmią oryginalnie, może nie oferują jakiś pomysłowych rozwiązań, ale tworzą zgrany duet właśnie z nieco rasowym brzmieniem i zadziornym wokalem Reutera. Taki stan rzeczy ma właśnie miejsce na debiutanckim albumie „Holding The Night” który ujrzał światło dzienne w 1986 roku.

To co znajdziemy na krążku to 8 kompozycji które wpisują się w ramy poziomu dobrego, rzemieślniczego i duża w tym zasługa oklepanych motywów i mało porywających refrenów. Jednak nie można nie polubić taki nieco przydługawy „Lost In Dreams” który właściwie jest dobrze rozplanowany pod względem melodii, tylko że brakuje tutaj elementu zaskoczenia i pierwiastka przebojowości. Im więcej dynamiki, im więcej rytmiczności i przebojowości tym lepiej dla albumu i taki „Linefire” spełnia te kryteria stając się jednym z najlepszych kawałków. Tutaj można dokładnie przeanalizować styl grupy, gdzie słychać gitary, brzmienie w stylu ACCEPT, a także przebojowość i rytmiczność SCORPIONS. Ten refren brzmi właściwie dość znajomo. „Holding In The Night” to z kolei kawałek oddający charakter niemieckiego heavy metalu, który zawsze gdzieś tam przemycał toporność i kwadratowość. Utwór na pewno dobrze zaaranżowany, ale czy można mówić o czymś niezwykłym? Raczej, nie. Nie byłoby mowy o relaksie i przyjemności z odsłuchu gdyby nie rozpędzony rocker „We Like To Rock” czy też „Mindless”, „ La Prisoner” które są utrzymane w konwencji speed/power metalowej i właściwie te 3 kawałki uznaję za najważniejszy moment na płycie. Więcej rockowego feelingu można usłyszeć w przebojowym „Ready To Stay” czy też w spokojnym „Forever” gdzie można poczuć nastrój SCORPIONS. Zakończenie w postaci klimatycznej ballady bardzo udane i muszę przyznać że ta kompozycja w dość łatwy sposób trafia do słuchacza i jest to bez wątpienia kolejna mocna rzecz z tego krążka.

Holding In The Night” to album który oferuje solidność, wtórność, przebojowość, przyzwoitość w aranżacji i nic ponadto. Ten kto wymaga od tego albumu coś więcej to już może sobie odpuścić. Ci zaś których zadowala ów oferta to śmiało mogę zagłębić się w dźwięki tego krążka. Muzyka jaką grał w owym czasie MIDNIGHT DARKNESS była bardzo wtórna, a w owej wtórności też nie była genialna, to też po wydaniu tego albumu zespół musiał dać sobie spokój z karierą muzyczną, gdyż konkurencja nie dała im szansy na coś więcej niż tylko wydanie debiutanckiego albumu.

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz