wtorek, 17 lipca 2012

X- WILD - So What ! (1994)


Kopia RUNNING WILD, czy też klon jednego z największych heavy metalowych zespołów, takie określenia kierowano w kierunku niemieckiego X WILD. Nic dziwnego skoro kapele tworzyło aż trzech muzyków RUNNING WILD i stylem muzycznym jaki prezentował też miał sporo powiązań.  Pojawiały się także patenty znane z UDO, ACCEPT czy też GRAVE DIGGER.  Choć dla jednych to tylko marny klon i zapewne słabsza wersja RUNNING WILD to dla mnie jest to jeden z tych bardzo dobrych niemieckich zespołów, który pozostawił po sobie dość wyraźny ślad. Historia X WILD jest również związana z RUNNING WILD, bo po wydaniu „Pile Of Skulls” doszło do zgrzytów w formacji Rolfa Kasperka i zespół opuścił Stefan Schwarzman, Axel Morgan. To oni wraz z byłym basistą RUNNING WILD Jensem Beckerem w roku 1992 powołali do życia X WILD.  Zespół występował w sumie w roli pewnej konkurencji dla oryginału i pojedynek przełożył się również na pojedynek na płyty.  Co wyróżniało X WILD na tle innych bandów, to nie tylko udane granie pod RUNNING WILD ale również wyrazisty, charyzmatyczny wokalista Frank Knight, którego ściągnięto z Wielkiej Brytanii. Jego talent przejawiał się zadziornym śpiewaniu mieszając przy tym manierę takich wokalistów jak Udo Dirkschneidear, Chris Boltendahla czy też Briana Johnsona, co bez wątpienia stawiało go w szeregu najbardziej rozpoznawalnych wokalistów heavy metalowych.  W roku 1994 przyszedł czas na debiutancki album ”So What !”,którego celem było nawiązać do stylu RUNNING WILD z  takich albumów jak „Blazon Stone” czy też „Pile Of Skulls”. Może nie udało się nawiązać do tych wielkich dzieł, ale umiejętności muzyków, pomysłowość, dbałość o detale, z naciskiem na melodie i dynamikę sprawiają, że X WILD nagrał nie wiele gorszy album.  To tylko dowodzi jak bardzo dobrym zespołem był X WILD. 

Większość materiału na debiucie została opracowana jeszcze w okresie grania w RUNNING WILD. Taką historią może się pochwalić choćby taki dynamiczny „Skybolter” które świetnie odzwierciedla styl RUNNING WILD, przede wszystkim z „Pile Of Skulls”. Słychać tutaj znaczącą rolę Axela Morgana, który stworzył ten kawałek jeszcze w ramach wcześniej wspomnianego albumu. Jednak w ramach kłótni z liderem RUNNING WILD, Axel miała prawa autorskie do muzyki, musiał zmienić tylko oryginalny tytuł (Skulldozer) i tekst, które należały do Kasperka. Sam utwór świetnie odzwierciedlał wysoki poziom muzyki X WILD, dynamiczność i staranność wykonania, a także to jak prosto przychodziło im tworzenie przebojów. Piracki styl RUNNING WILD właśnie z dominował ten album i mamy sporo kawałków, które czerpią to co najlepsze z stylu pirackiego RUNNING WILD i w takiej formie jest utrzymany dynamiczny „Can’t  Tame The Wild” z charakterystycznym motywem, znaną przebojowością, tylko z bardziej charyzmatycznym wokalem. Taki też jest rozpędzony „Scarred To The Bone” z pomysłowymi i zapadającymi motywami.  Okres „Blazon Stone” wyraźnie słychać w zadziornym, nieco stonowanym „Dealing With The devil”,który jednocześnie dowodzi, że zespół nie ma większych problemów z urozmaiceniem płyty i dzieje się tutaj całkiem sporo jak na jasno określony styl. Mamy na albumie zarówno szybkie kompozycje jak ”Kid racer” nawiązującym do konwencji speed metalowej, czy też nieco cięższy „Different”, ale również kompozycje bardziej stonowane, stawiające na true heavy metal, na wolne tempo, wręcz marszowe, na wyeksponowaną partie basu i w tej roli świetnie się sprawdzają przebojowy „Wild Fronitier” który brzmi jak zaginiony utwór „Pile Of Skulls” czy też w końcu nieco mroczniejszy „Mystia Demonica” nawiązujący do UDO czy też ACCEPT. Materiał urozmaicają również stonowany, nieco monotonny „Beastmaster”z nieco topornym motywem, jak również instrumentalny” Into The Light”, który przypomina na myśl słynne instrumentalne kawałki RUNNING WILD z lat 80. Również materiał urozmaica „Thousand Guns” ocierający się o AC/DC czy też ACCEPT. Może nie jest to najlepsza kompozycja na płycie, ale jest bardzo solidna i nie brakuje jej przebojowego charakteru. Nie mogło oczywiście zabraknąć na albumie również długiego kolosa, a „Freeway Devil” to rozbudowany kawałek, który nawiązuje do najlepszych kolosów RUNNING WILD, w tym słynny „Treasure Island”. Ten kawałek ma naprawdę wszystko, sporą dawkę energii, chwytliwy refren, sporo atrakcyjnych i zróżnicowanych motywów i chciało by się jeszcze więcej i więcej, bo te 6minut to troszkę jak by za mało.

Okres kiedy na rynku funkcjonował zarówno RUNNING WILD jak X WILD był świetnym okresem. Dwa świetnie zespoły, grające na wysokim poziomie, stawiające na podobny styl. Naprawdę X WILD sporo łączy z RUNNING WILD i to słychać na debiutanckim albumie. Nie chodzi tylko o muzyków, czy też styl, ale też choćby o surowe brzmienie nawiązujące do ”Pile Of Skulls”, podobny sposób tworzenia kompozycji, podobny charakter przebojowości. X WILD pokazał że w tej tematyce może działać więcej niż jeden zespół. Bardzo udana konkurencja dla RUNNING WILD. Coś dla fanów RUNNING WILD jaki porządnego heavy metalowego grania.

Ocena: 9/10

2 komentarze:

  1. Ja słyszałem określenie że płyty X-Wild to najlepsze płyty Running Wild... osobiście bardzo lubię ich dzieła a So What! To jeden z tych albumów które nigdy się nie nudzą, najleprzym utworem jak dla mnie jest Dealing With The devil. Ja daje 10/10, mus dla każdego fana Heavy Metalu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostawiłeś u mnie na dysku:D wiecpewnie posłucham:D
    teraz zostało mi jeszcze pare godzin audiobooka:D

    OdpowiedzUsuń