poniedziałek, 30 lipca 2012

THUNDERSTEEL - Thundersteel (1994)


Głównie metal niemiecki kojarzy się z topornością, surowością, prostotą i gdy odpaliłem jeden jedyny album niemieckiego zespołu THUNDERSTEEL to żadną z powyższych cech się nie doszukałem. I śmiało można powiedzieć, że debiutancki album „Thundersteel” brzmi jak album nagrany przez kapelę z innego rejonu. Jest tutaj lekkość, melodyjność, shredowe popisy gitarowe wykonywane przez duet Semmerlrodt/Schaffer są wyrafinowane, skonstruowane z dużą starannością, pomysłowością i pod tym względem nie można narzekać na ich atrakcyjność. I tak właściwie to przez cały album przewijają się motywy bardzo melodyjne, nie brakuje w tym wszystkim dynamiki i przebojowości. Niemiecki charakter można wyłapać w brzmieniu, gdzie gitary momentami brzmią jak te z ACCEPT czy STEELER, albo w sposobie śpiewania przez Nilsa Lange, gdzie jest zadziorne śpiewanie które przypomina manierę wokalisty z GRAVE DIGGER. Od momentu założenia kapeli tj 1990 do momentu wydania płyty minęły 4 lata i słychać po albumie, że były to lata starannego przygotowywania albumu i nie ma się zbytnio do czego przyczepić. Zarówno sfera czysto techniczna jak i zawartość nie wzbudzają wątpliwości, że jest to album prezentujący muzykę power metalową na najwyższym poziomie.

Zawartość jest nadzwyczaj atrakcyjna. Otwarcie w postaci rytmicznego i dynamicznego „Burning in Hell” jest strzałem w dziesiątkę. Jest zapadający refren i prosty motyw wsparty popisami gitarowymi, ale tak brzmi niemal całość. W podobnej formule utrzymany jest szybki „Flash and Thunder” , zadziorny, z niemieckim charakterem „In The Night”.Popisy shredowe ocierające się o neoklasyczne granie słychać choćby w melodyjnym „Holy War”,czy też „I want you” gdzie zespół stawia na power metalową strukturę, która urozmaicają właśnie poprzez zróżnicowane motywy gitarowe, przez dużą ilość melodyjnych solówek. Zespół jednak nie jedzie w kółko na jednej szybkości, oj tutaj pojawiają się kompozycje jak „Face The Evil” gdzie główną rolę odgrywa bardzo atrakcyjna melodia wyjęta z neoklasycznego grania, gdzie szybkość nie ma tutaj znaczenia, a liczy się tylko przebojowy charakter. Sporo urozmaicenia wprowadza bojowy „Nightmare” z średnim tempem które jest przeplatane nieco szybszym. Najwolniejszym, najcięższym i najmroczniejszym utworem jest nieco toporny „Cold As Ice” gdzie jest przyozdobiony licznymi atrakcyjnymi solówkami gitarowymi które pokazuje że shredowe granie zespołowi nie jest obce.

THUNDERSTEEL nie nagrał dużej liczby albumów, nie nagrał czegoś rewolucyjnego, nie stworzył niczego nowego, jednakże to co zaprezentował bardzo ciekawą wizję grania power metalu, gdzie jest nacisk na melodie, szybkość, dynamikę, przebojowość i wykonanie techniczne. Główną rolę odgrywają oczywiście gitary, które kierują w stronę słuchacza sporo świetnych solówek i motywów. Na plus oczywiście wplątywanie motywów ocierających się o shredowe czy też nawet neoklasyczne granie. Mało w tym niemieckiego charakteru, ale pozostała solidność i granie na wysokim poziomie, które jest typowe dla tego kraju. Po tym albumie wydał jeszcze mini album, a potem się rozpadł, a szkoda bo drzemał w nich ogromny potencjał.

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz