niedziela, 8 lipca 2012

GOTHAM CITY - The Unknown (1984)


Szwedzka scena heavy metalowa lat 80 kryje w sobie wiele ciekawych zespołów. Jedna znane bardziej,a inne mniej, jednak mimo wszystko warto wspomnieć o mało znanym GOTHAM CITY, który dorobił się właściwie dema, mini album i debiutanckiego albumu. Zespół może nie grał muzyki na Bóg wie jakim poziomie, ale potrafili grać solidnie, gdzie liczyły się chęci, radość z grania, a takie inspirację jak NWOBHM, czy też szwedzkim heavy metalem spod znaku HEAVY LOAD tylko sprzyjały zespołowi. Kapela która została założona w 1980 r początkowo nie odnosiła sukcesów, a to za sprawą Ola Olhssona który w roli wokalisty się nie sprawdził na mini albumie, to też aby coś zrobić w tym kierunku, zmieniono wokalistę. Na debiutanckim albumie „The Unknown” z 1984 r. słychać już nowego wokalistę, czyli Andersa Zackrissonem, który na pewno sprawił że zespół zyskał sporo na atrakcyjności. Jednak wciąż gdzieś ten element wciąż nie zachwyca, bo album ów wokalista śpiewa nie równo, bez wkładu emocji, czasami wręcz nie równo. Bez wątpienia pod tym aspektem debiutancki album zawiódł. Produkcja może nieco sztywna, album może brzmi jak niskobudżetowe dzieło, to jednak można album zaliczyć do dobrych wydawnictw.

Argumentem, który mocno przemawia o tym, że album jest całkiem miły w odsłuchu krążek. GOTHAM CITY dość często odnosiła się do IRON MAIDEN i to słychać w genialnym otwierającym „Swords and Chains” który jest utrzymany w rycerskiej konwencji. Ten utwór dobrze podkreśla jak znaczącym elementem na tym wydawnictwie jest sekcja rytmiczna. Jonas Ostman wali w gary z niezwykłym wyczuciem i pewną nutką fantazji, zaś basista Bjorn Melander dudni basem niczym Steve Harris. W podobnej konwencji utrzymany jest nieco rockowy „Ravage In Time” gdzie można poczuć nieco chuligański feeeling. Z kolei „The Beast Will Burn” stawia na bardziej stonowane tempo, zadziorność i tutaj daje o sobie znać nieco JUDAS PRIEST. Gitarzysta Morten Edlund spisywał się równie dobrze o czym mogą świadczyć dość liczne atrakcyjne solówki, energiczne popisy, zapadające w pamięci motywy i pod tym względem potrafił zauroczyć dynamiczny, melodyjny „See How It Flies” w którym dzieje się przez 6 minut całkiem sporo. Oprócz szybkich, dynamicznych kompozycji znajdziemy tez nieco wolniejsze jak choćby taki „Battle Blade” gdzie położono nacisk na nastrój i epicki charakter, czy też rozbudowana ballada „Learn From Your Leaders” z rockowym feelingiem. Choć i tak najbardziej zapadającym utworem w pamięci jest dynamiczny i bardzo rytmiczny „Boderline” który jest bez wątpienia jednym z najlepszych przebojów na płycie.

Z jednej strony mamy muzyków, którzy znają się na swojej robocie i grają na poziomie, z drugiej strony mamy materiał, który również odzwierciedla przyzwoite umiejętności muzyków owocując solidnym, urozmaiconym materiałem, który miło się słucha. Choć takiego grania, tych albumów z podobną muzyką było pełno w owym czasie, to jednak ten album broni się. Kapela jeszcze funkcjonowała po wydaniu tego albumu ale w zmienionym składzie, jednak tylko do roku 1987 w którym to zespół zakończył działalność zostawiając po sobie całkiem udany debiutancki album.

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz