piątek, 20 lipca 2012

JUGGERNAUT - Baptism Under Fire (1986)


Techniczny progresywny thrash metal w połączeniu z speed i heavy metalem? Brzmi nieco dziwnie, ale tak można określić to co grał w owym czasie czyli w latach 80 amerykański zespół o nazwie JUGGERNAUT. Ta fascynująca kapela powstała w roku 1984 i w tym samym roku wydała swoje pierwsze demo na którym znalazł się utwór który potem powędrował na składankę „Metal Massacre”. Na pełen metrażowy album trzeba było czekać do roku 1986. „Baptism Under The Fire” to wydawnictwo, które wyróżnia się na tle innych. W dużej mierze słychać ową oryginalność w ramach stylu, który opiera się na pulsujący basie, który tworzy niezwykłą lekkość i taki nieco punkowy feeling, na dynamicznym graniu Bobiego Jarzombka, którego kariera się później bardzo rozwinęła. Styl JUGGERNAUT opiera się również w głównej mierze specyficznym wokalu Herlena Glenna, który momentami przypomina mi Dave Mustaina z MEGADETH oraz na ostrych Eddiego Katilusa, który łączy thrash metalowe pędzenie do przodu, z zachowanie ostrego wyrazu z finezyjnością. Na tym albumie słychać także niezwykłą pomysłowość zespołu w ramach kompozycji i niemal perfekcyjne wykonanie. Szkoda że brzmienie nie jest adekwatne do poziomu tego albumu.

To co stanowi o potędze tego zespołu to przede wszystkim sam materiał, który jest zróżnicowany i wypełniony niezwykłymi kompozycjami. Już przy „Impaler” słychać ten specyficzny styl, który już wyróżnia ten zespół na tle innych. Jest ciekawe wymieszanie heavy/speed metalu z progresywnym thrash metalem. Jest przebojowy charakter, nieco mroczny klimat, spore urozmaicenie jak na tak krótki utwór. Basista Scott Womack też jest ważną postacią w zespole i jego popisy słychać choćby w takim ostrym, thrash metalowym „Slow Death” , który jest przyozdobiony melodyjnymi i pomysłowymi solówkami. Urozmaicenie to obok przebojowości i pomysłowości, kolejny ważny czynnik, który przesądził o wysokim poziomie tego albumu. Już przy trzecim utworze „Can;t The First Stone” słychać wyraźne ukierunkowanie na tradycyjny heavy metal, na melodyjniejszą i przystępniejszą formę, który ma przyciągnąć szersze grono słuchaczy. Inny wydźwięk ma też „Rains of Death” gdzie zespół stawia na stonowane, wręcz marszowe tempo, na heavy metal, który nie stroni od toporności, zadziornego charakteru. Nie brakuje też szybkich, dynamicznych, szalonych kompozycji, gdzie wyraźnie słychać zarówno thrash metal jak i speed metal. Do grona tych kompozycji należy zaliczyć rozpędzony „Cut Throat”, melodyjny „Burn Tonight” czy też dynamiczny „Hang'em High”. Zespół znakomicie sobie radzi w konwencji heavy metalowej co słychać w rytmicznym i urozmaiconym „All Hallow's Eve” gdzie po raz kolejny można się przekonać o pomysłowości zespołu i jego oryginalnego podejścia do tematu. Jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości o progresywnym charakterze tego wydawnictwa to radzę posłuchać choćby taki instrumentalny „Juggernaut”, który znakomicie piętnuje tą cechę. Sporo dzieje się w zawartym „Purgatory's Child” gdzie zespół przemyca balladowe patenty, mrocznego heavy metalu, doom metalu czy tez wiele innych ciekawych smaczków, które czynią ten utwór kolejnym mocnym punktem tego wydawnictwa.

Debiut album JUGGERNAUT to album który zadowoli najbardziej wymagających słuchaczy. Nie ma wtórnego charakteru, jest specyficzny styl, który stawia na staranności, pomysłowości, perfekcyjnym wykonaniu i niezwykłych umiejętnościach muzyków. Cały czas się coś dzieje, nie ma jednostajnego grania, nie ma też grania w monotonnym stylu. Sam styl i wykonanie sprawiają, że słuchacz słucha tego wydawnictwa z większym zaangażowanie i entuzjazmem. Jeden z najciekawszych albumów lat 80, jedna z najciekawszych i intrygujących kapel, która tak jak szybko się pojawiła, tak szybko znikła, zostawiając po sobie 2 albumy. Warto zagłębić się w ich dyskografię, ich wyjątkową muzykę.

Ocena: 9.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz