czwartek, 16 stycznia 2014

MAJESTY OF REVIVAL - Iron Gods (2014)

Wschodnia część Europy zawsze wzbudzała małe zainteresowanie, zwłaszcza jeśli chodzi o heavy metal. Czasami można trafić na jakiś ciekawy zespół, ale jest to zjawisko bardzo rzadkie. Jednak zdarza się usłyszeć o jakieś młodej formacji, która próbuje swoich sił w metalu. Jedną z takich młodszych formacji jest Majesty Of Revival. Jest to ukraińska kapela założona w 2009 roku i jakoś o nich nigdy nie słyszałem, a zainteresowałem się ich muzyką po tym jak dostałem wiadomość od jednego z członków tej formacji. Muzyka nie wiele odbiega od tego co lider zespołu Dimitriy Pavlovskiy prezentuje z swoim zespołem o nazwie Dimitriy Pavlovskiy Power Squad o którym już pisałem na łamach bloga. Powód dla którego zainteresowałem się Majesty Of Revival to drugi album zatytułowany „Iron Gods”, którego światowa premiera jest przewidziana na 17 Stycznia roku 2014.

Płyta wzbudza we mnie takie same pozytywne uczucia co projekt Dimitriego o nazwie Power Squad i tutaj nie ma większych różnic jeśli chodzi o stylistykę. Też Majesty Of Revival gra muzykę w której pojawiają się elementy power metal, symfonicznego metalu, progresywnego metalu, speed metalu czy też nawet hard rocka. O unikatowym stylu formacji przesądza sam gitarzysta Dimitriy, który nadaje całości wydźwięku bardziej neoklasycznego i to może się podobać. Choć Majesty Of Revival przypomina twórczość Power Squad to jednak mam wrażenie, że tutaj jest troszkę gorzej. Przede wszystkim brakuje mi jakiegoś wyrazistego przeboju, bardziej wybijających się kompozycji. Wykonanie i aranżacje są tutaj pomysłowe i bardzo przemyślane co przedkłada się na poziom muzyczny. Płyta może się spodobać fanom progresywnego grania i tutaj wystarczy odpalić zamykający „Iron Gods” żeby poczuć ten progresywny charakter kompozycji. Dimitriy jest dobrym gitarzystą i to dzięki niemu nie brakuje szybkich, energicznych riffów, czy emocjonalnych solówek. Jednak lepsze wrażenie robiłyby krótsze utwory. Mamy tutaj też występ gościnny Jouni Nikula, Magnusa Nordha czy Nelly Hanael. Ci co lubią neoklasyczny power metal powinni zainteresować się szybkim „Masked Illusion” czy agresywniejszym „ Nameless Guest”. Dobrze wypada też żywiołowy „Lost Empire” . Fani europejskiego power metalu spod znaku Stratovarius czy Helloween powinni polubić takie utwory jak „Close Your Eyes” czy „Nocturnas Gate”.

Wszystko mogło by brzmieć lepiej, gdyby zespół bardziej by określił swój styl, gdyby było więcej bardziej treściwych utworów i więcej przebojów, które by zostały w pamięci na dłużej. Słucha się tego przyjemnie, tylko kto będzie pamiętał o tej płycie za parę miesięcy? Pewnie garstka ludzi. Potencjał jest, ale jeszcze nie w pełni wykorzystany. Zobaczymy co przyszłość przyniesie.


Ocena: 5.5/10

1 komentarz:

  1. No cóż... Jeśli chodzi o heavy metal, może faktycznie wschód Europy nie ma się czym pochwalić. Ale jeśli chodzi o folk metal - mają zdecydowanie dużo do powiedzenia. Powiedziałbym, że są wręcz osobną ligą.

    http://folkmetalowiec.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń