wtorek, 14 kwietnia 2015

HIGH TENSION - Master Of Madness (1987)

Jednym z tych mało znanych zespołów heavy metalowych, który próbował kilka razy uchronić się przed zapomnieniem przez fanów i popadnięciem w zapomnienie jest niemiecki High Tension. Kapelę założyli bracia Weisshaar w 1979r i najciekawszy okres tej formacji to oczywiście lata 80. Próbowali potem powrócić w 1994r, jednak album „4” nie odniósł większego sukcesu i potem znów reaktywowali się w 2008r i tak pojawił się piąty album w postaci „Meanstreak”. Najciekawszy okres działalności High Tension to oczywiście okres lat 80 i wtedy zespół wydał 3 całkiem przyzwoite wydawnictwa. Dwa pierwsze albumy były po prostu przeciętnie i brak godnego pochwały utworu, sprawiły że zespół był o krok od totalnego zapomnienia. Na szczęście w 1987 r ukazał się „Master of Madness”, który należy uznać za najlepszy album tej niemieckiej formacji, choć dalekie jest to od arcydzieła. To co znajdziemy na tym krążku to solidny typowy niemiecki heavy metal wzorowany na Accept, Steeler, czy Warlock, choć nie brakuje tutaj też odesłań do Scorpions. Właśnie na tym albumie zespół pokazał, że drzemie w nich potencjał. High Tension wprowadził do swojej muzyki więcej agresji i energii, co zaprocentowało naprawdę udanym materiałem. W dalszym ciągu zespół napędzał Armin Weisshaar, który pełnił rolę gitarzysty i wokalisty. Dobrze radził sobie z powierzonymi zadaniami, a jego współpraca z bratem jeśli chodzi o riffy i solówki była godna uwagi. Urok tkwił w szczerości i pomysłowości. Przejawiała się ona przede wszystkim w rozpędzonych, nieco speed metalowych kompozycjach. Właśnie takie petardy jak „Touch of Steel” czy „Stiletto Heels” w pełni pokazywały wartość tej kapeli i na co ich tak naprawdę stać. Płyta była niezwykłe urozmaicona i tak mamy miks Judas Priest i Running Wild w „Hard Lies”, który jest takim metalowym hymnem, który ma porwać tłum do zabawy. Hard rockowe czasy Accept z okresu „Metal Heart” przejawiają się w przebojowym „Kings And Queens” . High Tension nawet nagrał swój „Screaming For Love Bite” i mam tutaj na myśli „Leather Beuty” który brzmi podobnie do utworu Accept. Kolejnym szybszym utworem na płycie jest nieco rock'n rollowy „Crazy World” z wyjątkowo ciekawą solówką. Więcej klasycznego Accept słychać w stonowanym „Sweet Fourteen”, z kolei taki „The Mom Fanfare” to dowód na to jakie ciekawe pomysły miał zespół. Co tutaj więcej pisać kawał solidnego niemieckiego heavy metalu w stylu Accept. Jakby miał wybrać najciekawszy album tej mało znanej kapeli to wybrałbym właśnie „Master of Madness”, który był również re edytowany jako „Leather Beuty” w 1990r i „High Tension” w 1993 r.

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz